Od stycznia tego roku było wiadomo, że prace podkomisji smoleńskiej nie idą po myśli jej członków. - Przygotujemy te materiały, które jesteśmy do tego momentu w stanie zakończyć. Będzie gotowy raport, który nazwałbym "technicznym". Pewne rzeczy będą musiały być dopisane później - zapowiadał wówczas Kazimierz Nowaczyk, kierujący pracami smoleńskiej podkomisji przy MON.
O tym, że wydane przez dwa lata miliony złotych i wysiłki Antoniego Macierewicza nie oprowadzą do publikacji raportu z prac podkomisji powiedziała także jej rzeczniczka Marta Palonek. Na początku marca w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznała, że faktycznie 10 kwietnia raportu nie pokaże, ale będzie "prezentacja wyników prac podkomisji".
Głos prezesa PiS w tej sprawie jest tylko ostatecznym potwierdzeniem tych wcześniejszych zapowiedzi.
Wiemy, że końcowego raportu nie będzie na ósmą rocznicę tragedii. Będzie za to raport częściowy, który – tak mniemam – szczegółowo pokaże, co bezsprzecznie zostało już ustalone, i wskaże pytania, na które podkomisja Antoniego Macierewicza będzie szukała odpowiedzi
- powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska".
Prezes podkreślił, że z nadzieją podchodzi za to do pracy amerykańskich ekspertów, którzy byli przez jakiś czas w bazie w Mińsku Mazowieckiem i skanowali bliźniaczego tupolewa. "Według zapowiedzi badania te zajmą około roku, może nawet nieco dłużej. Uzupełnieniem tej pracy będą działania zespołu ekspertów powołanych przez prokuraturę" - powiedział Kaczyński.
W wywiadzie Kaczyński przyznał, że jeden z ekspertów prokuratury budzi jego zastrzeżenia. "Wiem, że ta sprawa jest sprawdzana. Także przez służby specjalne. Zastrzeżenia nie wyglądają na bezpodstawne, dlatego są analizowane. Z tego, co wiem, prokuratura nie zawarła jeszcze ostatecznych umów" - dodał prezes PiS.
Tym ekspertem jest Theodore Postol, naukowiec często występujący w propagandowych mediach rosyjskich i przeciwnik obecności amerykańskiego systemu antyrakietowego w Europie.
W jednym z wywiadów dla "Sputnika" Postol stwierdził, że rozmieszczanie przez USA rakiet w Europie byłoby głupie z wojskowego punktu widzenia. Z kolei w Russia Today stwierdził, że "podstawowa fizyka udowadnia, że amerykański system obrony przeciwrakietowej jest bezużyteczny".
Kantar Millward Brown na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 zapytał Polaków co sądzą na temat przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Ponad połowa badanych uważa, że nie była ona wynikiem zamachu
Pytanie o katastrofę w Smoleńsku 38 procent badanych zadeklarowało, że zdecydowanie nie zgadza się z tą teorią. To o dwa punkty procentowe mniej niż w zeszłym roku - wtedy 40 procent respondentów deklarowało definitywny sprzeciw wobec takiej wersji wydarzeń.
Z kolei 21 procent pytanych przyznało, że do zamachu raczej nie doszło. W zeszłym roku, stanowisko takie zajęło 25 procent badanych.