W grudniu ubiegłego roku wojewoda pomorski nakazał zmienić nazwy siedmiu ulic w Gdańsku. Powoływał się na tzw. ustawę "o dekomunizacji". Z mapy Gdańska zniknąć miały ulice Stanisława Sołdka, Wincentego Pstrowskiego, Dąbrowszczaków, Leona Kruczkowskiego, Józefa Wassowskiego, Mariana Buczka i Franciszka Zubrzyckiego. W ich miejsce miały się pojawić tablice nowych patronów m.in. Anny Walentynowicz i Lecha Kaczyńskiego.
Prezydent miasta Paweł Adamowicz zaskarżył decyzję wojewody argumentując, że jest niezgodna z konstytucją i ustawą o samorządzie terytorialnym. Przeciwko protestowała też część mieszkańców miasta.
ZOBACZ TEŻ:Zasłonił tablice z nazwą ulicy prezydenta Kaczyńskiego. "Przyjechała po mnie policja"
Sąd wskazuje na konstytucję
Sprawę rozpatrzył w czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny i uznał, że wojewoda nie miał prawa wydawać zarządzenia o zmianie nazw ulic, bo te decyzje są kompetencją samorządów. Wydając wyrok sąd jako podstawę wskazał artykuł 165 ust. 2 Konstytucji RP. W uzasadnieniu sędzia stwierdził, że samodzielność samorządu w tej sprawie nie jest absolutna. Może zostać ograniczana, ale "to ograniczanie musi zachowywać zasadę proporcjonalności".
Jak mówił sędzia Jacek Hyła, którego wypowiedź przytacza Dziennik Bałtycki, "propagowanie komunizmu jest zabronione przepisami, również prawa karnego". Ale "przepisy ustawy dekomunizacyjnej muszą być ściśle traktowane, a nazwy ulic muszą być rozpatrywane pod kątem ewentualnego ich wykorzystania w celu rzeczywistego propagowania komunizmu".
O patronach, którzy mieli zniknąć z ulic Gdańska powiedział: - To są postacie czy grupy osób, których rola w historii Polski może być niewątpliwie przedmiotem debaty historyków i co do tego, czy powinny te osoby być patronami gdańskich ulic, można dyskutować.
Prezydent się cieszy, wojewoda będzie skarżył
W tym sporze nie chodzi o nazwy tylko o to, czy w Polsce obowiązuje konstytucja. I sąd stwierdził dzisiaj, że konstytucja obowiązuje, że zasada decentralizacji jest zasadą świętą. I że nie wolno ustawami tych zasad naruszać - mówił po wyjściu z sądu prezydent Gdańska.
Wojewoda nie pojawił się na rozprawie. Jak mówią jego pełnomocnicy przysługuje mu skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego i na pewno z niej skorzysta.
Na razie miasto może ściągnąć tabliczki z nowymi nazwami ulic i już zaczęto je demontować.
ZOBACZ TEŻ: Przybyło ulic Lecha Kaczyńskiego. I nie da się tego zmienić. PiS znalazł właśnie sposób