Co się złożyło na te ponad 154 tys. zł? Najdroższa była praca ośmiu biegłych przygotowujących ekspertyzy. Chodzi o eksperymenty i opinie z zakresu techniki, za które - według ustaleń Radia ZET - zapłacono ponad 60 tys. złotych.
Kosztowne były też badania czarnych skrzynek z rządowej limuzyny, przesłuchano między innymi ekspertów z koncernu Audi.
Przy okazji nie można nie wspomnieć o ponad 100 świadkach ws. wypadku, którym prokuratura opłaciła dojazdy na przesłuchania.
Ale to sprawy badania wypadku nie kończy. Przypomnijmy, że prokurator okręgowy w Krakowie skierował do sądu w Oświęcimiu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania w sprawie przeciwko Sebastianowi K. Z tą decyzją nie zgodził się obrońca mężczyzny.
Kierowca seicento ma status osoby podejrzanej o spowodowanie wypadku z udziałem kolumny samochodów rządowych.
Obrońca Sebastiana K. mec. Władysław Pociej przekonuje, że wniosek śledczych nie jest korzystny dla jego klienta. A to oznacza sądowy proces i kolejne wydatki.
Jak informowała kilka dni temu "Rzeczpospolita", śledztwo przez rok prowadziło trzech prokuratorów, jednak na dwa dni przed decyzją o zamknięciu i uznaniu winy 21-letniego Sebastiana K. (kierowcy seicento), złożyli wnioski o wyłączeniu ich ze śledztwa. Natomiast samą decyzję o zamknięciu podjąć miał ich przełożony, Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.