Były rzecznik MON od miesięcy jest poza polityką. Szuka swojego miejsca w marketingu i mediach. Jak sam mówił przed dwoma tygodniami w rozmowie z Polsat News "po 11 latach przerwałem przygodę z pracą na rzecz ojczyzny i polityką". Ale jednak ciągnie wilka do lasu. "Super Expressowi" Misiewicz wyznał, że w każdej chwili gotów jest pomóc ojczyźnie.
- Jeżeli będzie potrzeba wykorzystania mojej wiedzy i doświadczenia, to jestem do dyspozycji - zapewnił.
Póki co studiuje. Jest uczniem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, czyli toruńskiej uczelni ojca Rydzyka.
- Idzie mi nie najgorzej. Najtrudniej było zaliczyć statystykę. Podchodziłem do tego przedmiotu trzykrotnie, ale w końcu udało mi się zaliczyć na trójkę - zwierza się dziennikarzom "SE".
W maju ma bronić pracy licencjackiej. Tematem jest m.in. szczyt NATO, stacjonowanie wojsk NATO w Polsce. Ale na licencjacie nie zamierza poprzestać. Mierzy w magistra. - Jak będę kontynuował temat pracy, to wtedy może będę prosił ministra Macierewicza o wsparcie - powiedział Misiewicz.