Według ustaleń "Rzeczypospolitej" z ubiegłego miesiąca placówki dyplomatyczne dostały zalecenia, by na rocznicę katastrofy smoleńskiej organizować pokaz filmów "Smoleńsk" Antoniego Krauzego oraz "W imię honoru" Anity Gargas. Doniesieniami dziennika zainteresował się Marcin Kierwiński z PO, który podniósł sprawę projekcji w pytaniach do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Poseł chciał się dowiedzieć m.in. które ambasady będą prezentować filmy oraz czy MSZ "nie obawia się, że taka prezentacja może zostać odebrana jako promocja tych konkretnych dwóch produkcji". Nadeszła odpowiedź MSZ, podpisana przez wiceministra Jana Dziedziczaka. Według resortu "filmy stanowią narzędzie przekazywania informacji nt. historii Polski".
Formę upamiętnienia pozostawiono do decyzji kierownictwa placówek. Obok prezentacji filmowych, planowane są m.in. msze święte w intencji ofiar katastrofy, złożenie wieńca, koncerty - czytamy dalej w odpowiedzi resortu.
"Polityka historyczna według PiS. Zdaniem MSZ film "Smoleńsk" to narzędzie przekazywania informacji na temat historii Polski. Pełen odlot. Marny film, pokazujący PiS-owskie kłamstwa co najwyżej może rujnować wizerunek Polski. Eksport tandety i kłamstwa" - skomentował pismo MSZ Kierwiński z PO.
Jak podaje resort projekcje filmów są adresowane do "zainteresowanych tematem przedstawicieli państwa przyjmującego oraz Polonii".
Zobacz też: Szef MSZ Jacek Czaputowicz zaprezentował w Sejmie plany polskiej dyplomacji na 2018 rok >>>