Projekt "Zatrzymaj Aborcję" to nowelizacja ustawy z 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zakłada całkowity zakaz przerywania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Jednocześnie projekt nie przewiduje żadnych rozwiązań systemowych, które wspierałyby kobiety opiekujące się ciężko chorymi lub niepełnosprawnymi dziećmi.
Od 1 września do 15 listopada pod projektem podpisało się 830 tys. osób. Sejm skierował projekt do dalszych prac w komisjach na początku roku. O przyspieszenie prac legislacyjnych nad projektem "Zatrzymaj Aborcję" zaapelował w ubiegłym tygodniu Episkopat.
Projekt został skierowany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, ale o opinię na jego temat poproszono także Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Po wydaniu pozytywnej opinii na temat projektu, rozpatrywać będzie go właśnie Komisja Polityki Społecznej.
Według informacji dostępnych na stronach Sejmu, na 21 i 22 marca Komisja ma już zaplanowane sprawy do rozpatrzenia, jednak po decyzji Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, może zająć się projektem jeszcze podczas rozpoczynającego się we wtorek posiedzenia.
Podczas posiedzenia komisji doszło do sytuacji, którą mocno oprotestowała opozycja. Na około godzinę przed zakończeniem posiedzenia, na wniosek posła Prawa i Sprawiedliwości Waldemara Budy, zamknięto listę mówców, by "nie wydłużać posiedzenia". W momencie zamknięcia, znajdowały się na niej jeszcze tylko cztery nazwiska osób, które mogły być dopuszczone do głosu.
Jak wskazywali posłowie opozycji, m.in. Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej, czy Arkadiusz Myrcha z Platformy Obywatelskiej, uniemożliwiło to przedstawicielom organizacji pozarządowych zabranie głosu w ważnej sprawie. Obejść tę sytuację próbował poseł PO Marcin Święcicki, który chciał oddać swój czas właśnie komuś z NGO-sów, jednak nie wyraził na to zgody przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz (PiS).
W sali obecna była m.in. Kaja Godek, która reprezentowała autorów projektu "Zatrzymać Aborcję", pojawiły się także przedstawicielki takich organizacji jak: Ogólnopolski i Warszawski Strajk Kobiet, Akcja Demokracja czy Radomska Inicjatywa Kobieca. Jedna z nich przyszła na posiedzenie z noworodkiem.
Komentował to na Twitterze poseł niezrzeszony Robert Winnicki, członek komisji, który pytał, czy to "argument feministek".
Europoseł grzmi o fali aborcjonistów i Czarnej Rewolucji. Wzywa rząd do zaostrzenia prawa