Premier podczas konferencji prasowej poinformował o swoich decyzjach dotyczących wiceministrów, którzy pożegnali się ze stanowiskami. Łącznie jest ich 17. Premier podziękował odwołanym za ich dotychczasową pracę.
To zmiany usprawniające prace rządu, nie zmiany polityczne. Chcemy, żeby rząd był bardziej urzędniczy, a mniej polityczny
- zapewniał premier. Dodał, że w ciągu najbliższych dni odwoła kolejne osoby.
Po konferencji premiera głos zabrała rzeczniczka rządu, Joanna Kopcińska. Poinformowała o tym, kto pożegnał się ze stanowiskami. Są to:
Kopcińska potwierdziła, że niebawem premier poinformuje o kolejnych etapach zmian, które będą dotyczyć również gabinetów politycznych.
Dziennikarze dopytywali rzeczniczkę o odprawy dla wiceministrów.
Nie ma czegoś takiego jak odprawa, to raz. Dwa, wszystko odbędzie się zgodnie z przepisami. (...) Proces przeglądu resortów wciąż trwa, dopiero po ich zakończeniu będziemy mogli ocenić jak premier widzi prace poszczególnych ministerstw
- powiedziała Joanna Kopcińska. Powiedziała również, że "nagród, premii" nie ma, co jest "czytelnym sygnałem obecnego szefa rządu". - Zostały zlikwidowane po to, by już więcej nie było w przestrzeni publicznej niepotrzebnych emocji z tym związanych - tłumaczyła.
Podczas konferencji pojawił się wątek walki ze smogiem. Do tej pory tym tematem w rządzie zajmował się odwołany Piotr Woźny.
Zmiany, których jesteśmy świadkami, nadal będą wprowadzane. Tak będzie chociażby w miastach i na wsiach, jeżeli chodzi o walkę ze smogiem. Pewne osoby, takie jak pan Woźny, nadal będzie realizował swoje zadania, bo to priorytet rządu Mateusza Morawieckiego. Będzie je realizował w innej formie, pełniąc inną, bardzo odpowiedzialną funkcję. Nie wykluczamy pełnomocnika premiera. Proszę nie wiązać tego z jakąkolwiek rozbudową struktur, ale nadzorem nad niezmiernie ważnym zadaniem, które zostało przed nami postawione i którego rozwiązania oczekują Polacy.
- powiedziała Joanna Kopcińska.
Wśród odwołanych wiceministrów Pełnomocnik ds smogu Piotr Woźny. Jasne, zima się kończy.
- skomentował na Twitterze Mariusz Gierszewski z Radia ZET.
Przed konferencją pojawiły się pierwsze przecieki.
Michał Woś odwołany z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wcześniej szef Gabinetu Politycznego Zbigniewa Ziobry. Ciekawe czy podobnym kluczem przebiegnie większość dymisji?
- napisał na Twitterze Marcin Makowski, dziennikarz "Do rzeczy". O Dymisji Wosia donosił też portal wPolityce.pl.
W czwartek ze stanowiskami pożegnało się czterech pracowników rządu: sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Jarosław Pinkas, a także dwóch wiceministrów z resortu infrastruktury: Kazimierz Smoliński oraz Tomasz Żuchowski. W czwartek dymisję złożył również wiceminister w Ministerstwie Środowiska i Główny Konserwator Przyrody, Andrzej Szweda-Lewandowski oraz Krzysztof Szubert z Ministerstwa Cyfryzacji.
Dymisje są pokłosiem informacji o nagrodach, jakie członkom rządu i sobie przyznała Beata Szydło, a także doniesień, że pracownicy MON ze służbowych kart wydali 15 mln zł.
Wcześniej Mateusz Morawiecki powiedział, że w rządzie na stanowiskach ministerialnych, wiceministerialnych, sekretarzy i podsekretarzy stanu pracuje łącznie 126 osób. Premier deklarował, że chce tę liczbę zredukować o 20-25 procent.
Przypomnijmy, że tego samego dnia, gdy premier ogłaszał dymisje, w Ministerstwie Finansów zatrudniono kolejnego, ósmego już wiceministra - Tomasza Robaczyńskiego.
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk w poniedziałek rano na antenie TVN24 tłumaczył, że w ten sposób Mateusz Morawiecki wprowadza "nowy system zarządzania". Dodał, że celem zmian jest to, by rząd miał charakter bardziej ekspercki niż polityczny. Wyjaśnił, że na decyzję premiera wpływ miały specjalne wyliczenia.
Wyliczając liczbę osób, która powinna być w kierownictwie każdego ministerstwa, model brał pod uwagę wysokość budżetu, liczbę zatrudnionych w resorcie i liczbę zadań
- tłumaczył Dworczyk. Powiedział, że w sprawie dymisji wiceministrów premier konsultował się z szefami poszczególnych resortów.
Po zmianach, podsekretarze stanu będą musieli zrezygnować z działalności w partiach i nie będą mogli się wypowiadać w sprawach politycznych, gdyż przejdą do służby cywilnej.
Premier zapowiedział też likwidację nagród oraz premii dla ministrów i wiceministrów.