W Brukseli zakończyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem. W rozmowie, podobnie jak w styczniu, uczestniczył też wiceszef Komisji Frans Timmermans. Spotkanie miało pomóc w osiągnięciu porozumienia między Komisją Europejską a Polską w sprawie reformy sądownictwa.
Szef polskiego rządu wręczył przewodniczącemu Junckerowi Białą Księgę dotyczącą praworządności. Liczący niemal 100 stron dokument zawiera wyliczenie powodów, dla których reforma sądownictwa była konieczna, a także zawiera odpowiedzi na najważniejsze zastrzeżenia Komisji Europejskiej.
- Wszelkie wyrywkowe, wycinkowe, szczątkowe informacje są niepełne, nie pozwalają wyrobić sobie całkowitego obrazu, dlaczego te zmiany były konieczne. Chcę, żeby obniżyć trochę emocje, które wokół reformy wymiaru sprawiedliwości cały czas były obecne przez ostatnie miesiące, kwartały. Myślę, że to się udaje. Bardzo merytorycznie rozmawialiśmy o założeniach Białej Księgi, jej zawartości - mówił po spotkaniu premier Mateusz Morawiecki.
- Podkreślałem bardzo wyraźnie, że szereg rozwiązań jest zastosowanych praktycznie jeden do jeden w innych krajach członkowskich. Bardzo charakterystyczny jest przykład Krajowej Rady Sądownictwa, jest to niemal kopia rozwiązań hiszpańskich - przekonywał szef rządu.
W Białej Księdze znalazł się również zapis, który mówi o tym, że dalsze działania w ramach art. 7 są ryzykowne, bo "mogą wzmocnić obecne coraz intensywniej od kilku lat nastroje antyeuropejskie, a w konsekwencji populistyczne, antyunijne siły polityczne dążące do zanegowania jednego z największych sukcesów powojennej Europy jakim jest Unia Europejska".
"Celem działań podejmowanych przez organy Unii i przez jej Państwa Członkowskie powinno być takie kształtowanie europejskiej polityki, by tendencje te nie narastały -
a sytuacja, w której część obywateli Unii uznałaby, że istnieje ryzyko ograniczenia ich praw przez instytucje europejskie może doprowadzić do ich wzmocnienia" - czytamy w Białej Księdze.
Jak dodał Mateusz Morawiecki, to, czego teraz oczekuje polski rząd, "to bardzo głęboka, merytoryczna analiza tego dokumentu". - Staraliśmy się odpowiedzieć rzeczowo, rzetelnie na wszystkie wątpliwości - dodał.
- Te rozmowy były bardzo budujące, na pewno będziemy je kontynuować. Mam nadzieję, że nasze stanowiska ulegną jeszcze dalszemu zbliżeniu, na tyle bliskiemu, żeby porozumieć się w pełni co do reformy sprawiedliwości - podsumował.
Biała Księga trafi też do państw członkowskich, a w przyszłym tygodniu, 13 i 14 marca, ma odbyć się tak zwany okrągły stół, czyli spotkanie ekspertów z Polski, pozostałych unijnych krajów i Komisji Europejskiej.
Unijni urzędnicy powtarzają, że porozumienie będzie możliwe, jeśli każda ze stron ustąpi i będzie gotowa do kompromisu, czyli jeśli Polska zaproponuje zmiany w reformach, a Komisja wykona gest i zaakceptuje częściowe zrealizowanie rekomendacji, tych ostatnich dotyczących reform wymiaru sprawiedliwości i wcześniejszych - dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
W grudniu zeszłego roku Komisja Europejska - po raz pierwszy w historii - wszczęła wobec Polski procedurę zawartą w artykule 7 unijnego traktatu. KE ma zastrzeżenia co do przestrzegania przez nasz kraj reguł praworządności.
ZOBACZ TAKŻE: Widmo unijnych sankcji nad Polską. Oto słynna 'opcja atomowa' >>>
Decyzja Komisji to jednak zaledwie początek całej procedury. Jej finałem jest stwierdzenie "wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia wartości" przez dany kraj. Zanim jednak dojdzie do głosowania w tej sprawie, przedstawiciele polskiego rządu będą musieli zostać wysłuchani. Niewykluczone też, że Warszawa otrzyma zalecenia.
Finalne głosowanie odbędzie się w Radzie UE ds. Ogólnych, którą tworzą ministrowie ds. europejskich. Do stwierdzenia wspomnianego "ryzyka" w Polsce będzie niezbędna zgoda 22 państw w Radzie UE oraz zgoda 2/3 całego europarlamentu. Na tym etapie nie ma jednak mowy o żadnych sankcjach.