Sejm wybrał nową Krajową Radę Sądownictwa. Wyboru dokonano w tzw. pierwszym kroku, czyli większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W głosowaniu uczestniczyło 269 posłów, większość 3/5 wyniosła 162 posłów.
Nie brali w nim udziału posłowie PO, Nowoczesnej i PSL.
"Głosami PiS i ich sejmowych "przystawek" wybrano 15 sędziów do KRS. Doszło do oczywistego złamania Konstytucji i podporządkowania sądów politykom PiS. Teraz partyjna KRS będzie decydować o tym, kto w Polsce będzie sędzią. Powrót do PRL staje się faktem" - skomentował na Twitterze były minister sprawiedliwości Borys Budka z PO.
- Po politycznym skoku na KRS polskie sądy będą jak armia, w której generałów w sztabie zastąpią szeregowcy. I to w dodatku szeregowcy trzymani na politycznej smyczy. Doniesienia medialne o nowym składzie KRS przypominają kronikę towarzyską Zbigniewa Ziobry - mówiła dziś posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- Dzisiejszym głosowaniem potwierdzacie, że sprawiedliwość jest uciekinierką z obozu zwycięzców - mówił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Totalna pomogła wybrać nową KRS nie biorąc udziału w głosowaniu, gdzie trzeba było zebrać 3/5 głosów... Może myśleli, że idzie o kworum 3/5... Za tym majstersztykiem chyba stał Lider Opozycji" - ironizował na Twitterze poseł PiS Łukasz Schreiber.
- Marszałek Sejmu Kuchciński ukrywa przed opinią publiczną i posłami opozycji, w sposób niezgodny z przepisami, listy poparcia pod kandydaturami do KRS - mówił dziś na briefingu prasowym poseł PO Borys Budka.
Jak dodał, "pojawiają się informacje, że zgłoszeni kandydaci do KRS mogą być z kręgu politycznego bliskiego obecnej władzy", a niektórzy mogą być związani z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.
- Kierujemy dziś do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez marszałka Sejmu Kuchcińskiego odnośnie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego za ukrywanie dokumentów związanych z kandydatami do KRS - zapowiedział z kolei poseł PO Arkadiusz Myrcha.
- Od dużego czasu w mediach pojawia się teza, że zdecydowana większość kandydatów do KRS nie ma przymiotu niezawisłości, że być może zostali poparci wyłącznie przez wąską grupę, tzw. grupę trzymającą władzę - komentował Budka.
Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zatwierdziła listę 15 kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa na wczorajszym posiedzeniu. Komisja odrzuciła wniosek Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej o zamknięcie posiedzenia i ponowne przeprowadzenie wyboru kandydatów do KRS. Wnosił o to między innymi poseł PO Michał Szczerba.
- Kandydaci zostali wybrani w sposób całkowicie nietransparentny - mówił Szczerba.
Posłowie opozycji podkreślali, że nie są w stanie zweryfikować kandydatur, skoro nie ma możliwości zadania pytań kandydatom na członków KRS. Opozycja argumentowała, że kandydaci do KRS są związani z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej mówiła, że albo otrzymali z jego rąk awans, albo byli jego podwładnymi w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Posłanka zwróciła też uwagę, że zgodnie z konstytucją w KRS powinni zasiadać przedstawiciele wszystkich rodzajów sądów: Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych. Tymczasem omawiana przez komisję lista kandydatów nie spełnia tego wymogu.