Kłopoty PiS. Nagły spadek poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego. A opozycja zyskała [SONDAŻ]

PiS traci poparcie - wynika z najnowszego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Partia Kaczyńskiego płaci rachunek za rozrzutność i ostatnie premie dla ministrów. Z sondażu wynika też, że opozycja zaczyna zyskiwać

Sondaż IBRiS pokazuje, że Zjednoczona Prawica, czyli PiS, Polska Razem i Solidarna Polska, w ciągu miesiąca straciła 3,3 punktów proc. poparcia. Wynik koalicji wokół partii Jarosława Kaczyńskiego to 39,4 proc.

Pogarszające się wyniki Zjednoczonej Prawicy można tłumaczyć ujawnieniem wysokości nagród, jakie otrzymali ministrowie PiS-u w zeszłym roku. W sumie było to ponad 1,5 miliona złotych - opisuje "Rz". 

Ministrowi nie starczało do pierwszego? Ta wypowiedź wywołała burzę >>>

Wyniki sondażu: PiS traci, a dla kogo na plus?

Z sondażu wynika, że dwa ugrupowania – SLD i Platforma Obywatelska – uzyskały po 2,5 punktów proc. więcej w porównaniu z zeszłym miesiącem. Poparcie dla SLD wynosi obecnie 9,7 proc. Sojusz nie ma swoich reprezentantów w Sejmie, ale gdyby wybory odbywały się dziś, mógłby stać się trzecim najsilniejszym ogniwem w opozycji. Platforma cieszy się wynikiem na poziomie 22,5 proc.

Dalej są Kukiz’15 (6,8 proc.), Nowoczesna (5 proc.) i PSL (5,2 proc.).

Prawo i Sprawiedliwość próbuje reagować

PiS chce powrotu głosujących i musi ratować swój wizerunek. Już wcześniej, w odpowiedzi na oskarżenia o zbyt wysokich nagrodach dla rządu, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zmniejszenie liczby wiceministrów i zlikwidowanie premii. Sekretarze stanu mieliby nie otrzymywać ministerialnych nagród. Za to ci, którzy zasiadają w Sejmie lub Senacie, uzyskiwaliby pensję odpowiadającą połowie uposażenia parlamentarnego. W praktyce więc doszłoby do zwiększenia ich zarobków, o czym pisaliśmy w poniedziałek na Gazeta.pl.

Co na to opozycja?

Zmiany zapowiedziane przez premiera odbiły się szerokim echem w opozycji. Według przewodniczącego PO, Sławomir Neumanna, podwójna pensja dla urzędników jest jak "skok na kasę". Z kolei przedstawiciel PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz, uznał słowa premiera za "niewiarygodne i obłudne".

Więcej o: