Parlament Europejski zdecydował w sprawie Polski. Rezolucja przegłosowana

W Parlamencie Europejskim uchwalono dziś rezolucję dotyczącą Polski. Rezolucja jest poparciem dla działań Komisji Europejskiej, która w grudniu rozpoczęła pierwszy etap procedury dotyczącej uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu.

Projekt rezolucji dotyczący Polski jest krótki, jednostronicowy, czteropunktowy. Europosłowie deklarują w nim, że z zadowoleniem przyjęli grudniową decyzję Komisji i że wspierają ją w działaniach.  Przyjęcie rezolucji poparło 422 europarlamentarzystów, przeciw zagłosowało 147. Od głosu wstrzymało się 48 europosłów.

- Polska PiS nie jest dziś państwem praworządnym, oddala się od serca Europy. Rząd PiS otwiera czarną kartę w historii Polski. Zgodnie z ustaleniami z Europejską Partią Ludową nie wzięliśmy udziału w głosowaniu ws. uruchomienia art. 7. Polacy nie mogą płacić za grzechy PiS - mówił europoseł PO Janusz Lewandowski.

Jednak jak podaje radio TOK FM, za rezolucją zagłosowało pięcioro europosłów PO, w tym m.in. europoseł Michał Boni.

- Rezolucja niczego nie zmienia. Jest pewnym faktem politycznym - komentował z kolei europoseł PiS Ryszard Legutko. - Gdyby nie próby oczerniania Polski przez opozycję, nie doszłoby do głosowania nad rezolucją - mówił nowy wiceprzewodniczący PE Zdzisław Krasnodębski z PiS.

Podczas głosowania europosłowie odrzucili projekt rezolucji przygotowany przez grupę konserwatystów do której należą europosłowie PiS-u. W dokumencie mowa była o ubolewaniu Europarlamentu w związku z działaniami Komisji, która - jak napisano - kolejny raz przekroczyła swoje uprawnienia.

Zobacz też: Krasnodębski nowym wiceprzewodniczącym PE. Zastąpił odwołanego Czarneckiego >>>

"Nękanie Polski"

Ryszard Legutko z PiS krytycznie o rezolucji wypowiadał się także podczas wczorajszej debaty w Europarlamencie . - Ta rezolucja jest niedorzeczna, podobnie jak nękanie Polski przez ostatnie dwa lata - stwierdził.

- To jest akt czysto propagandowy. Zaspokojenie propagandowych potrzeb wyżycia się na Polsce - komentował europoseł Marek Jurek. 

Konserwatyści, do których należą europosłowie PiS-u, przygotowali własny projekt rezolucji. Chcieli, by Parlament Europejski wyraził ubolewanie z powodu uruchomienia artykułu 7 wobec Polski. W dokumencie napisano też o stosowaniu przez Komisję podwójnych standardów. Z arytmetyki parlamentarnej już wcześniej wynikało jednak, że ta rezolucja nie ma szans na przyjęcie i zaakceptowany zostanie dokument wspierający działania Komisji.

Artykuł 7 uruchomiony. Co oznacza?

W grudniu zeszłego roku Komisja Europejska - po raz pierwszy w historii - wszczęła wobec Polski procedurę zawartą w artykule 7 unijnego traktatu. KE ma zastrzeżenia co do przestrzegania przez nasz kraj reguł praworządności.

ZOBACZ TAKŻE: Widmo unijnych sankcji nad Polską. Oto słynna 'opcja atomowa' >>>

Decyzja Komisji to jednak zaledwie początek całej procedury. Jej finałem jest stwierdzenie "wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia wartości" przez dany kraj. Zanim jednak dojdzie do głosowania w tej sprawie, przedstawiciele polskiego rządu będą musieli zostać wysłuchani. Niewykluczone też, że Warszawa otrzyma zalecenia.

Finalne głosowanie odbędzie się w Radzie UE ds. Ogólnych, którą tworzą ministrowie ds. europejskich. Do stwierdzenia wspomnianego "ryzyka" w Polsce będzie niezbędna zgoda 22 państw w Radzie UE oraz zgoda 2/3 całego europarlamentu. Na tym etapie nie ma jednak mowy o żadnych sankcjach.

Więcej o: