Zapytaliśmy byłego policjanta z wieloletnim stażem, a w przeszłości na wysokim stanowisku, który ze względu na specyfikę wykonywanej pracy chciał pozostać anonimowy, o przebieg zatrzymania byłego opozycjonisty. Zdaniem naszego rozmówcy, zatrzymanie w porannych godzinach, a także zakucie w kajdanki, to standardowa procedura. Jednak pojawił się w tym jeden zasadniczy zgrzyt.
Jak tłumaczy nasz rozmówca, prawo nie odróżnia kto jest kim.
Policjanci dostali polecenie zatrzymania człowieka formalnie podejrzanego. Abstrahując od sytuacji, kogo mają zatrzymać i o jakie przestępstwo, to normalną czynnością jest założenie kajdanek. To jest procedura. Mimo że wiemy, że to Władysław Frasyniuk. Bo prawo nie odróżnia Frasyniuka od innych przestępców.
- tłumaczy były policjant. I wyjaśnia, dlaczego zakłada się kajdanki.
Kajdanki zakłada się zawsze, bo zatrzymanie dla podejrzanego to stres i nie wiadomo, co się wydarzy. Wystarczy wspomnieć przypadek Barbary Blidy i to, do jakiej sytuacji wtedy doszło. Ponieważ jest to ogromny stres, pojawiają się emocje. Kajdanki zakłada się po to, by te emocje wygasić. A także dla bezpieczeństwa policjantów, którzy w trakcie zatrzymania mogą spotkać się z agresją
- mówi nasz rozmówca.
Jeśli chodzi o godzinę zatrzymania, może do niego dojść w godzinach 6-22. Zazwyczaj jednak odbywa się ono w godzinach porannych.
Do mieszkania zatrzymywanego można wejść od godziny 6 rano, bo prawo zezwala na zatrzymanie między godziną 6 a 22. Mogła to więc być późniejsza godzina, jednak zazwyczaj zatrzymania odbywają się o szóstej, bo rano zwykle ludzie jeszcze śpią i łatwiej kogoś zatrzymać. Ale jeszcze raz podkreślę: mogła to być też 9 czy 10.
- tłumaczy były funkcjonariusz policji. I dodaje, że nigdy nie wiadomo, jak ktoś się zachowa.
Każdy ma inną osobowość. Nawet przy z pozoru błahej sprawie ktoś może zachować się nieadekwatnie do sytuacji. Mimo że pan Frasyniuk jest twardym człowiekiem, który wielokrotnie był zatrzymywany i który ma mocną osobowość, kajdanki muszą być założone
- dodaje nasz rozmówca.
Były policjant tłumaczy jednak, że ma wątpliwości co do formy użycia kajdanek. Zazwyczaj zakłada się je z przodu, a nie z tyłu. Tak traktuje się tylko niebezpiecznych przestępców.
Normalnie kajdanki zakłada się z przodu, a Władysława Frasyniuka zakuto z tyłu. Robi się tak w sytuacjach, gdy uważa się, że człowiek jest niebezpieczny. Kajdanki z tyłu zakłada się więc zadeklarowanym przestępcom. To jest dla mnie rzecz dyskusyjna. Świadczy o tym, że z góry potraktowano go jak niebezpiecznego przestępcę, co wydaje się zupełnie niepotrzebne. Bo Władysław Frasyniuk nie jest agresywny, jest osobą publiczną. Nie jest podejrzany o przestępstwo typu zamach, zabójstwo czy inne kryminalne przestępstwo. To sprawa mniejszej wagi, więc tutaj zdecydowanie widzę zgrzyt. To było zupełnie niepotrzebne
- podsumowuje nasz rozmówca.
Władysław Frasyniuk został zatrzymany przez policję w środę. Około szóstej rano został wyprowadzony w kajdankach ze swojego domu we Wrocławiu, o czym poinformowała jego żona, Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk.
Były opozycjonista od kilku miesięcy nie stawiał się w prokuraturze, w której toczy się śledztwo w jego sprawie. Dotyczy ono naruszenia nietykalności cielesnej policjanta w trakcie miesięcznicy smoleńskiej w dniu 10 czerwca 2017 roku.
Po dwóch godzinach Władysław Frasyniuk został zwolniony.Były opozycjonista usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów - podaje PAP.