„Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie sprawdzające w związku wypowiedziami wymienionych redaktorów. Jak wszyscy wiedzą postępowanie sprawdzające ma na celu ustalenie czy zaistniały przesłanki i znamiona popełnienia przestępstwa z art. 257 Kodeksu Karnego” - poinformował w Sejmie zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand. To odpowiedź na pytanie zadane przez posłów PO. Próbowali się dowiedzieć, czy i kiedy prokuratura zdecyduje się na wszczęcie postępowania wobec redaktorów TVP, którzy, ich zdaniem, na antenie prezentowali antysemickie wypowiedzi
Drwiny z Holocaustu
29 stycznia w programie "W tyle wizji" prowadzący Rafał Ziemkiewicz, razem z Marcinem Wolskim nawiązali do skandalu, który wybuchł w Niemczech po ujawnieniu przez media, że koncerny samochodowe testowały szkodliwość spalin na ludziach i małpach. Prowadzący program uznali za stosowne, by w tej sprawie żartobliwie nawiązać do Holocaustu.
- To taka stara niemiecka tradycja. Podpuszczamy tę rurę do komory... - zaczął Ziemkiewicz. - Nie do komory - sprecyzował Wolski - komora okazała się bardziej wydajna. To była taka metoda prób i błędów. Na początku były takie samochody, można powiedzieć - komory gazowe na kółkach.
- Ale skarżyli się Niemcy, że to długo trwa, że trzeba dobijać tych nieodgazowanych... Przeszli na lepsze technologie. Dzisiaj okazuje się: gazowanie małp... - powiedział ze śmiechem Ziemkiewicz.
W dalszej części programu Ziemkiewicz z Wolskim jeszcze stwierdzili:
- Stosując tę terminologię na gruncie języka to możemy powiedzieć, że to nie były niemieckie ani polskie, tylko żydowskie obozy. Bo w końcu kto obsługiwał krematoria? - powiedział po tym Marcin Wolski. - No i kto w nich ginął? Żydzi - dodał Ziemkiewicz.
"Parchy" i antysemickie tweety
Dzień wcześniej Ziemkiewicz zamieścił na swoim twitterowym koncie wpis "Przez wiele lat przekonywałem rodaków, że powinniśmy Izrael wspierać. Dziś przez paru głupich względnie chciwych parchów czuję się z tym jak palant".
Wcześniej TVP Info musiało tłumaczyć się z antysemickich komentarzy z Twittera, które pojawiły się w programie "Studio Polska". Pojawiły się przeprosiny, a stacja zapewniła, że wobec odpowiedzialnych za to pracowników "wyciągnięto konsekwencje". Wtedy prowadzący program Jacek Łęski tłumaczył, że antysemickie komentarze na pasku pojawiły się, bo "system się wieszał na moment by potem wysłać do emisji kilka kolejnych tweetów w niekontrolowany sposób".
Kodeks kontra kodeks
Postępowanie prokuratury toczy się z urzędu, a nie jak stwierdził w Sejmie Hernand na wiosek Prokuratora Generalnego. Zgodnie z kodeksem karnym za publicznie znieważenie grupy ludności albo osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Zgodnie z obowiązującym w TVP kodeksem etyki "dziennikarz powinien traktować media społecznościowe jako formę publicznej wypowiedzi, mając na uwadze, że także tam reprezentuje Telewizję Polską SA. Dziennikarz nie powinien publikować w internecie żadnych informacji i opinii, których nie mógłby przedstawić na antenie".