Były szef MSW w drugim rządzie Donalda Tuska, Jacek Cichocki był przesłuchiwany przez komisję śledczą do spraw Amber Gold. Świadek był także sekretarzem rządowego Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Komisja pytała go między innymi o jego decyzje po zapoznaniu się z notatką Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z maja 2012 roku w sprawie piramidy finansowej.
Pierwsza część posiedzenia była w dużej mierze przepychanką między świadkiem a komisją, a w szczególności jej przewodniczącą Małgorzatą Wassermann. Posłance chwilami puszczały nerwy po odpowiedziach Cichockiego. - Jak pan chce jeszcze dzisiaj komuś powiedzieć po półtora roku działania komisji, że cokolwiek sprawnie zrobiliście, to niech pan lepiej nie żartuje - oburzała się przewodnicząca.
Wassermann pytała świadka o działania resortu spraw wewnętrznych i podległych mu służb w sprawie Amber Gold po notatce z ABW. Wyjaśniała, że kierownictwo MSW okazywało bierność, zdając się na prace służb specjalnych i prokuratury.
- Ta notatka mówi o tym, że może dojść do ogromnego krachu, a następstwem może być utrata przez ludzi milionów złotych - powiedziała Wassermann. Jak dodała, z notatki wynikało, "że mamy do czynienia z piramidą finansową na ogromną skalę. Pan minister uznał, że jeśli działa lub nie działa w sprawie Amber Gold ABW, to nie trzeba dzwonić nawet do Komendanta Głównego Policji".
W trakcie przesłuchania Cichocki mówił, że o zabezpieczeniach najważniejszych osób w państwie i ich rodzin mogą rozmawiać, ale nie w trakcie jawnego posiedzenia. - Tym bardziej, że miałam szansę być córką ministra koordynatora i muszę panu powiedzieć, że wiem, jak wtedy działały służby. Z przykrością stwierdzam, że później już nie - odpowiedziała Wasserman.
Politycy z komisji pytali świadka również o jego wiedzę na temat planów rozwoju linii lotniczych OLT Express, powiązanych ze spółką. Najpierw Cichocki stwierdził, iż nie pamięta, by rekomendacja BOR miała miejsce, następnie przyznał, że przypomniała mu o tym dopiero przewodnicząca komisji, pytając właśnie o nadzór nad Biurem.
Były minister nie był w stanie odpowiedzieć także na pytanie o działania zlecone przez premiera po wybuchu afery Amber Gold. - Otrzymaliśmy jedynie zalecenie, by sprawdzić sytuację w podległych nam spółkach. Jeżeli chodzi o te podległe MSW, złożyłem raport przed parlamentem oraz na komisji służb specjalnych. Dziś już nie pamiętam jak oceniłem działania ws. Amber Gold - przyznał świadek.