Były premier kpi z Rydzyka i Koguta. Drogim autem i słowami o prezencie od bezdomnego

"Dostałem od Stanisława z Warszawy" - napisał Kazimierz Marcinkiewicz pod zdjęciem z ekskluzywnym autem. We wpisie Marcinkiewicz dogryza Tadeuszowi Rydzykowi, ale też senatorowi Stanisławowi Kogutowi.

Marcinkiewicz zaznaczył, że szanuje to, co senator Stanisław Kogut zrobił dla bezdomnych, ale - jak pisze - "jeśli jednak ręka się gdzieś przykleiła, albo coś do ręki, to trzeba brać przykład z mistrza ściemy, czyli tzw ojca Rydzyka".

Pewnie było tak. Podjechał pod pana dom maybach. Wysiadł człowiek wyglądający na bezdomnego, nawet lumpa. Przedstawił się jako Stanisław z Warszawy. Powiedział, że rozlicza się z życia i rozdaje wszystko „dobrym ludziom” (to mniej więcej to samo, co dobra zmiana). Dał Panu walizkę pieniędzy i powiedział, że jedzie do Torunia, do Rydzyka. Rydzyk jestem pewien, że to potwierdzi

- napisał Marcinkiewicz. Jego wpis to nawiązanie do programu w TV Trwam, który premierę miał przed dwoma laty, ale ostatnio zyskał w sieci drugie życie. Szef Radia Maryja opowiadał w programie o dwóch samochodów, które otrzymał od bezdomnego pana Stanisława z Warszawy.

Z kolei senator Stanisław Kogut usłyszał zarzuty korupcyjne. Sprawa Koguta ma związek z zatrzymaniem przez CBA pięciu osób, w tym syna senatora. Śledczy podejrzewają zatrzymanych o przyjęcie korzyści majątkowych na łączną kwotę ponad miliona złotych. Senatorowi grozi 12 lat więzienia.

Kazimierz Marcinkiewicz był prezesem Rady Ministrów w latach 2005-2006, zanim zastąpił go Jarosław Kaczyński. W 2007 roku odszedł z Prawa i Sprawiedliwości. Od wygranych przez PiS wyborów Marcinkiewicz wielokrotnie krytykował swoją byłą partię. Zapowiadał, że Beata Szydło nie utrzyma urzędu premiera przez całą kadencję. 

"Daliście tylko 200 tys.". Tadeusz Rydzyk domaga się pieniędzy od rządu

Więcej o: