Jarosław Kaczyński na wstępie listu zamieszczonego w mediach społecznościowych PiS przyznaje, że rzadko korzysta z takiej formy komunikacji ze swoją partią. "Nie ukrywam, że szczególnym impulsem (...) stały się podjęte ostatnio decyzje wielu naszych Koleżanek i Kolegów pełniących zaszczytny urząd Senatora RP".
Dalej wyjaśnia, że chodzi o zeszłotygodniowe tajne głosowanie w sprawie wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie senatora Stanisława Koguta, który jest podejrzewany przez prokuraturę o korupcję.
Oto przedstawiciele naszej formacji, noszącej nazwę Prawo i Sprawiedliwość, odmówili potraktowania jednego ze swych członków jak obywatela RP, zwykłego obywatela, nie korzystającego z żadnych przywilejów
- napisał Kaczyński. Wytknął przy tym senatorom PiS, którzy obronili Koguta działanie w "realnej koalicji" z reprezentantami "totalnej opozycji", czyli PO.
Współdziałanie z taką formacją (...) po to, by utrudnić egzekwowanie prawa, stawia Prawo i Sprawiedliwość w sytuacji, w której musimy się bronić przed często stawianym zarzutem, że w istocie jesteśmy tacy sami, jak nasi przeciwnicy
- ocenił prezes PiS. Jego zdaniem to sytuacja "wyjątkowo niebezpieczna i z całą pewnością będzie szkodzić" partii.
Dalej pisze, że zadaniem PiS jest "przywrócenie uczciwości w życiu publicznym". "Niestety, wielu senatorów Prawa i Sprawiedliwości zeszło z tej drogi" - dodał.
Zapowiedział przy tym "jak najdalej idące konsekwencje", ale systemowe, a nie personalne. Kaczyński chce bowiem zmian w regulaminie Senatu oraz w ustawie regulującej kwestię immunitetu parlamentarnego.
Podkreślił, że z list PiS będą mogli w przyszłości startować tylko ci, którzy podpiszą odpowiednie deklaracje dotyczące korzystanie z immunitetu.
Pod koniec listu Kaczyński tłumaczy się też członkom PiS z ostatnich zmian w rządzie, z którego zniknął m.in. Antoni Macierewicz.
Odwołanie ze stanowiska wcale nie musi oznaczać krytycznej oceny efektów jego pełnienia, co więcej, może być to decyzja podjęta mimo bardzo wysokiej oceny sposobu wykonania związanych z daną funkcją zadań
- tłumaczy prezes PiS, wskazując jako przykład Beatę Szydło, która jego zdaniem "znakomicie wypełniła swoje zadania". Na zakończenie zaapelował o jedność i "nie oglądanie się na indywidualne interesy".
Nasz wielki projekt nie może być zrealizowany w ciągu jednej, czy nawet dwóch, kadencji. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy społeczeństwo, a przynajmniej jego wielka część, będzie nam wierzyć, będzie nam ufać
- stwierdził Kaczyński.