Anna Streżyńska straciła stanowisko w rządzie Morawieckiego w ramach tzw. dużej rekonstrukcji. Branżowy serwis Wirtualne Media postanowił podsumować jej pracę z pomocą ekspertów i polityków. Ocena nie byłą jednoznaczna, wskazywano m.in., że Streżyńskiej zabrakło politycznego zaplecza.
Była minister po kilku dniach milczenia postanowiła zabrać głos. "Oceny dyletantów i tych którzy palcem przy tej robocie nie kiwnęli lub tych którzy przez poprzednie 25 lat biernie patrzyli, kompletnie mnie nie interesują. Trzeba się było z nami spocić i z nami trwać, szczególnie przez 4 miesiące wysadzania Ministerstwa Cyfryzacji w powietrze" - napisała na Twitterze Streżyńska.
Streżyńska wielokrotnie podkreślała, że jest bezpartyjnym fachowcem, a nie politykiem.
ZOBACZ TEŻ: Anna Streżyńska: Nie jestem politykiem. Staram się być fachowcem i zajmować tym, co umiem
Minister cyfryzacji wielokrotnie była krytykowana przez polityków PiS, m.in. wtedy gdy mówiła, że nie zgadza się ze wszystkimi propozycjami rządu premier Beaty Szydło. Głośno było także o jej konfliktach z ówczesnymi szefami MSWiA i MON: Mariuszem Błaszczakiem i Antonim Macierewiczem, którzy też chcieli mieć wpływ na cyfryzację.
Po odwołaniu Streżyńskiej resort cyfryzacji nie ma ministra. Nazwisko następcy ma zostać ogłoszone "w najbliższych dniach". Wcześniej w tym kontekście wymieniano wiceministra finansów Piotra Nowaka.