W prowadzonym przez Bogdana Rymanowskiego programie o prawach kobiet, łącznie z dziennikarzem, rozmawiało siedmiu mężczyzn i ani jednej kobiety. Sprawę skomentowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - działaczka społeczna i polityczką partii Razem, w 2016 roku umieszczona razem z Barbarą Nowacką na liście stu najważniejszych intelektualistów roku magazynu "Foreign Policy".
"Obecność kobiet w mediach to powinien być standard, niezależnie od tego, jaki temat jest aktualnie dyskutowany. Polityczki, działaczki, ekspertki, artystki, publicystki i naukowczynie - jest w polskim życiu publicznym mnóstwo kobiet, które merytorycznie i z zaangażowaniem mogą komentować tematy od polityki sejmowej po medycynę, od stosunków międzynarodowych po nowe technologie, od obronności po edukację i kulturę - napisała.
Jej zdaniem wszystkie zaangażowane społecznie kobiety powinny reagować oburzeniem, gdy do programów publicystycznych nie zaprasza się choć jednej kobiety.
Ale kiedy kilka dni po tym, jak sejmowi politycy po raz kolejny pokazali, że prawa kobiet nie mają dla nich żadnego znaczenia i dzień po wielotysięcznej demonstracji przeciwko zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej - demonstracji, na której przez dwie godziny przemawiało kilkanaście działaczek i polityczek - jednej z największych stacji telewizyjnych nie chce się zaprosić do studia żadnej kobiety, to nie wiadomo już, czy się oburzać, czy załamywać ręce
- oburzyła się Dziemianowicz-Bąk. Przedstawiła też listę kobiet, które przemawiały na demonstracji przed Sejmem.
"Każda może podzielić się dziesiątkami historii o kobietach, którym odebrano godność i prawo do decydowania o sobie. Każda może opowiedzieć o wielogodzinnych zbiórkach podpisów pod projektem #RatujmyKobiety, który posłowie tak ochoczo przemielili w sejmowej niszczarce. Każda z nas jest w stanie powiedzieć więcej, lepiej i mądrzej niż faceci, z którymi redaktor uciął dziś sobie pogawędkę. Deklaruję, że w kontakcie z każdą z tych wspaniałych kobiet jestem gotowa Państwu pomóc - tylko skończcie już z tą maczystowską żenadą" - napisała.
Skontaktowaliśmy się z TVN24 z prośbą o komentarz. Po kilku dniach otrzymaliśmy odpowiedź od Magdaleny Belki z biura prasowego stacji. "Do studia przychodzą ci przedstawiciele partii i instytucji, którzy akurat są dostępni w danym dniu" - czytamy w e-mailu.
Podobna rozmowa odbyła się w "Kawie na ławę" w październiku 2016 roku. O przestrzeganiu praw kobiet również rozmawiało wtedy siedmiu mężczyzn, m.in. Joachim Brudziński, Paweł Rabiej i Marek Jakubiak. Co ciekawe, tego samego dnia w siostrzanej stacji rozmawiano o tym, jak 500+ zmieniło życie rodzin. Na ten temat rozmawiały już wyłącznie kobiety.
Polecamy też: