- Tworzenie ustaw nocami, bez konsultacji i naprędce, zamykanie ust opozycji, zawłaszczanie przez jedną partię wszystkich instytucji i niszczenie trójpodziału władzy to jest nowa forma komunizmu - tak działania rządu Prawa i Sprawiedliwości komentuje aktorka Joanna Szczepkowska w rozmowie z Renatą Kim w "Newsweeku".
Za czasów PRL ludzie też wypierali ze świadomości zniewolenie, zadowalali się małą stabilizacją, aż przepaść między Polską a Zachodem stała się nie do zniesienia. Na razie społeczeństwo nie jest przejęte problemem demokracji, zwłaszcza jeśli dostaje rekompensaty, na przykład 500+
- stwierdziła Szczepkowska. Aktorka przypomniała też, że podczas jednej z demonstracji w obronie Sądu Najwyższego "przyrzekła, że ogłosi koniec władzy Kaczyńskiego".
Kilka dni temu w wywiadzie dla Polskiego Radia minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak komentował fakt podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
- Tydzień temu w Polsce skończył się komunizm - stwierdził minister.
Nawiązał w ten sposób do słów Joanny Szczepkowskiej, która w październiku 1989 r. w Dzienniku Telewizyjnym powiedziała: "Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm".
Szczepkowska zdecydowała się skomentować słowa Mariusza Błaszczaka w emocjonalnym wpisie na Facebooku.
Towarzyszu Ministrze Błaszczak – przyboczny grabarzu demokracji, który własnego zdania sklecić nie umie, tylko ściąga z lekcji historii i powtarza bez zrozumienia. Żeby takie zdanie wybrzmiało i miało sens, trzeba je mówić z pozycji ryzyka, a nie ze stołka w rządzie. Trzeba osobistej, samotnej odwagi, a nie władzy nad policją
- napisała aktorka. Następnie w niekulturalny sposób zwróciła się do ministra Błaszczaka, nazywając go "policyjnym pieskiem". CZYTAJ WIĘCEJ>>>