Michał Rochoń zaczął program "Minęła 20" od przypomnienia faktów dotyczących niedawnego wypadku samolotu wojskowego niedaleko Mińska Mazowieckiego.
Ale później zrobiło się dużo ciekawiej.
- Nasza redakcja wykonała zdjęcia miejsce zdarzenia i ostateczne zatrzymani się samolotu. MiG-29 na swojej drodze łamał dziesiątki drzew. Komisja pracuje już nad wyjaśnieniem przyczyn wypadku, ale każdemu kto ogląda te zdjęcia, nasuwa się oczywiste pytanie: dlaczego ważący 11 ton samolot zdołał wylądować w lesie łamiąc dziesiątki drzew, a jego pilot przeżył i zdołał wydostać się o własnych siłach z MiG-a podczas, gdy wielokrotnie większy, ważący kilkadziesiąt ton samolot Tu-154-M, miał rzekomo rozbić się z powodu zahaczenia końcówką skrzydła o jedną brzozę? - zastanawiał się prowadzący.
O komentarz TVP Info zwróciło się do swojego gościa Antoniego Macierewicza.
- Jak pan sobie odpowiada na te pytania, że samolot MiG ląduje w lesie, ścina drzewa i pilot wychodzi z tego cało - powtórzył kwestię Rachoń. I dopowiedział, że w pewnym sensie teren jest podobny do tego, który jest pod Smoleńskiem, gdzie 10 kwietnia doszło do katastrofy prezydenckiej maszyny z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie.
Minister na wstępie powiedział, że pilot czuje się dobrze i prawdopodobnie na święta wróci do domu. Po tym lakonicznym stwierdzeniu, szef MON natychmiast odniósł się do pytania.
Te pytania są jeszcze bardziej intensywne, kiedy zobaczymy ten teren w obecnym kształcie. To są dziesiątki powalonych, ściętych wielkich drzew i samolot, który oczywiście jest uszkodzony, ale skrzydła nie są oberwane. One oczywiście uległy daleko idącym naruszeniom, ale - powtórzę - nie zostały oderwane
- podkreślił Macierewicz.
Jak wyjaśnił, na razie służby i Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego koncentruje się na ustaleniu przyczyn wypadku samolotu MiG-29. - Niedługo także - jak zapewnił szef MON - będzie raport w tej sprawie, który zostanie podany do opinii publicznej.
Macierewicz ujawnił, że sprawą niedanego awaryjnego lądowania pod Mińskiem Mazowieckim, zainteresowała się komisja smoleńska.
Komisja zwróciła się o zdjęcia obrazujące miejsce zdarzenia, Rzeczywiście samolot wielokrotnie mniejszy i lżejszy niż Tu-154M, który zniszczył nieporównanie więcej drzew, bo nie jedną brzozę, tylko dziesiątki drzew, wychodzi z tego względnie cało, skrzydła nie są oberwane
- powtórzył w TVP Info minister. - Porównanie tych dwóch sytuacji jest racjonalne i komisja powinna tego porównania dokonać - dodał szef MON.
Macierewicz zapewnił, że w chwili wypadku MiG-29 nie miał żadnych usterek i miał też "wystarczającą ilość paliwa, by w razie czego odlecieć na inne lotnisko".
Po programie na Twitterze pojawiły się pierwsze komentarze. "Śmiać się czy płakać?" - napisał Exen.
Z kolei Kuba Jagowski zwrócił uwagę, że "Tu 154 w głównym miejscu upadku skosił dziesiątki drzew. To raczej zerowej wartości odkrycie"
"Pisowcy przekraczają kolejną granicę absurdu, której nie ma, bo już wszystkie dawno przekroczyli. Ześlizgują się w otchłań paranoi" - ocenił Przemysław Szybartowicz.