Pawłowicz krzyczy do posła mniejszości niemieckiej: "Do Berlina!". Na tym nie skończyła

Krystyna Pawłowicz była tak aktywna w trakcie obrad, że przywoływać ją do porządku musiał marszałek Sejmu. W chwili największego wzmożenia posłanka PiS zarzuciła reprezentantowi mniejszości niemieckiej, że przynosi wstyd Polsce.

Posłowie zajmują się prezydenckimi projektami ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Sprawa budzi wiele emocji, a niektórzy nasi reprezentanci nie potrafią nad nimi zapanować. Tak stało się w przypadku Krystyny Pawłowicz, która krzyczała podczas wypowiedzi posła mniejszości niemieckiej Ryszarda Galli. 

Galla dwukrotnie zabierał głos w dyskusji, by zwrócić uwagę na sprawę podwójnego obywatelstwa. Z ustawy wynika bowiem, że sędziowie mogliby mieć wyłącznie polskie obywatelstwo.

- W imieniu Polski czy Berlina wyroki? - słychać na nagraniu krzyki Krystyny Pawłowicz. Okrzyków było więcej, ale na sali było zbyt głośno, by je zrozumieć, a nie pojawiły się jeszcze stenogramy z obrad. Galla twierdzi, że krzyczała dalej "do Berlina!" i "wstyd!". 

- Zapewniam panią, że to ja bronię polskiego honoru, a jak pani inaczej uważa, to niech to pani udowodni. Ja na razie Polsce wstydu nie przyniosłem, a pani tak - odpowiadał poseł niezrzeszony. - Przynosi pan! Przynosi pan! - brnęła Pawłowicz. Wówczas jej koledzy zaczęli domagać się, by Galla przeprosił za ostatnie zdanie.

- Pani poseł Pawłowicz krzyczała, że mam się wstydzić, i wysyłała mnie do Berlina. Jestem posłem od 12 lat, muszę powiedzieć, że taka sytuacja spotkała mnie po raz pierwszy. Zawsze staram się wypowiadać spokojnie i merytorycznie, nikt nie może mi zarzucić, że kogoś w sejmie obrażałem czy zaczepiałem. Ale pani poseł Pawłowicz, jak widać, nie wytrzymał nawet mój spokojny charakter - skomentował poseł Galla w rozmowie z opolską redakcją "Gazety Wyborczej".  

Więcej o: