W wywiadzie dla TVN24 Witold Bańka przekonywał, że cały zarząd PZKol musi podać się do dymisji "dla dobra polskiego kolarstwa". Jak mówił, nie będzie w tej sprawie "żadnego kroku w tył". - Kurek z pieniędzmi zostanie definitywnie zakręcony - zapewniał minister sportu.
Dodał przy tym, że dziwi go stanowisko prezesa związku Dariusza Banaszka, który mówił, że o wspomnianych oskarżeniach wiadomo od lat, a on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.
Pan prezes zupełnie nie rozumie powagi sytuacji, ponieważ to nie jest kwestia wyłącznie tych skandali. To jest także kwestia zarządzania, wizerunku kolarstwa w Polsce i za granicą
- mówił minister Bańka w TVN24. Jednocześnie zapowiedział, że wystąpi do sądu o zawieszenie władz i wprowadzenie kuratora, jeśli związek sam się nie oczyści. - Myślę, że w przyszłym tygodniu uruchomimy tę procedurę - stwierdził.
Witold Bańka już raz wezwał zarząd PZKol do dymisji na Twitterze, po tym jak w mediach pojawiły się pierwsze doniesienia o szokujących wynikach audytu w związku.
Skandal w Polskim Związku Kolarskim jako pierwsze opisały kilka dni SportoweFakty WP. Były wiceszef PZKol Piotr Kosmala ujawnił dziennikarzom wyniki audytu, który miał stwierdzić w związku przypadki zastraszania, seksu z podopiecznymi - w tym nieletnimi - a nawet gwałt.
- To bardzo poważne oskarżenia, ale o nich mówiło się od dziesięciu lat - tłumaczył reporterom obecny prezes związku Dariusz Banaszek, który na czele PZKol stoi od roku. Jak mówił, sam nie ma sobie nic do zarzucenia. Przypomniał też, że już wkrótce w związku przeprowadzone zostaną wybory nowych władz.
Po ujawnieniu wyników audytu z finansowania PZKol wycofał się sponsor główny związku - PKN Orlen.