Na połączonych obradach trzech komisji dyskutowano nad rządowym projektem ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Projekt wzbudził bardzo wiele emocji - w połowie obrad część osób zaczęła... śpiewać.
Nagranie z kamer na sali ma niestety niską jakość obrazu i dźwięku, więc trudno zidentyfikować osoby, które odśpiewały "Boże, coś Polskę".
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie!
- śpiewały trzy kobiety i jeden mężczyzna, prawdopodobnie parlamentarzyści. Inna członkini komisji zaapelowała wówczas: - Panie posłanki i panowie posłowie, proszę bardzo, żebyście się określili, komu służycie - Bogu czy mamonie, Polakom czy szatanowi?
Na apel zareagowała osoba z tyłu sali, dotąd przysłuchująca się obradom komisji.
Pochodzimy od Gryfitów, od cesarzy rzymskich, od Merowingów. Jesteśmy potomkami Jezusa i króla Dawida. Więc to przesłanie, iskra która miała być z Polski, jestem ja tą osobą. Księża powiedzieli, że jestem Matką Boską, wszystko się zgadza
- krzyczała kobieta. Prowadzący obrady zarządził pięć minut przerwy. - Nie, proszę pana - domagała się dalej rzekoma Matka Boska, ale mikrofony wyłączono.