Kulisy głośnego wpisu Tuska. "Tylko czekał na pretekst". Mógł dostać zielone światło z UE [OPINIA]

Jacek Gądek
Tak poważne wypowiedzi Donalda Tuska zawsze są przemyślane - mówią politycy PO. Jeden z nich dodaje, że słowa Tuska jednoczą opozycję. A inny podkreśla, że Tusk, nieformalnie zapewne, dostał od przywódców UE zgodę na angażowanie się w sprawy krajowe.

Przywódcy Unii Europejskiej, w tym Tusk i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, spotkali się na zakończonym parę dni temu szczycie w szwedzkim Göteborgu.

Wśród opozycji panuje wrażenie, że Tusk zachował się w sposób bezprecedensowy, bo wbrew unijnej logice zachowywania przez szefa RE dystansu do spraw kraju, z którego się pochodzi - słyszymy od posłów.

Premierowy wpis Donalda Tuska

Szef Rady Europejskiej napisał w niedzielę na Twitterze: "Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie".

Polityk PO z kręgów brukselskich na pytanie, czy mocny wpis Tuska na Twitterze to zwiastun nowej strategii szefa Rady Europejskiej, odpowiada tajemniczo: - Dajmy się temu rozwinąć.

O ile zatem cytowany tweet to najmocniejsze słowa Donalda Tuska o sytuacji w Polsce od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości, to - jak sugeruje nasz rozmówca z PO - nie ostatni. Nie będzie to koniec aktywności Tuska na krajowym podwórku, ale wstęp.

Ukraiński pretekst

Warto zwrócić uwagę, że jako pierwszy wśród powodów do "alarmu" Tusk w swoim wpisie uznał "ostry spór z Ukrainą". To nawiązanie do tego, że Światosław Szeremeta (szef ukraińskiej państwowej komisji do spraw upamiętnień ofiar wojen i represji) nie został wpuszczony do Polski. To wydarzenie z pewnością stanowi zgrzyt i incydent, ale jego waga jednak nie jest zbyt duża.

Nasz rozmówca z kręgów bliskich szefa Rady Europejskiej: - Tusk czekał na pretekst, który mu pozwoli wyjść z takim mocnym wpisem. Zatrzymanie ukraińskiego urzędnika na granicy taki pretekst mu dało.

I podkreśla, że kryje się za tym przemyślana strategia Donalda Tuska: scenariusz powrotu do uczestnictwa w polskiej polityce, ale rozumiany jako zabieranie głosu, a nie stanowiska w państwie, bądź ubieganie się o takowe.

Wedle naszych informacji Tusk w coraz większym stopniu wątpi w obecne przywództwo Platformy. - Zdaje sobie sprawę z tego, że przywództwo PO jest jałowe. On wie, że aby doszło do jakiegokolwiek jednoczenia opozycji, to on sam musi się z powrotem stać elementem polskiej polityki.

Polityk PO z kręgu Tuska: - Proszę zauważyć, że te jego słowa jednoczą opozycję.

PiS daje odpór Tuskowi

Słowa Tuska o alarmie wywołały falę komentarzy i bardzo ostrą krytykę ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości: premier Beaty Szydło, szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, ministrów, marszałków, szeregowych posłów. Wręcz prześcigają się w dawaniu odporu Tuskowi.

Rozmówca z opozycji: - I Tusk takiej reakcji PiS-u chciał.

Donald Tusk potrafi prowokować reakcje samego Jarosława Kaczyńskiego i skłaniać ekipę PiS do gwałtownych zachowań. Ta zdolność Tuska jest w Platformie legendarna. - Jest w tym mistrzem - słyszymy od kilku polityków.

Wcześniej - przed 11 listopada - Donald Tusk przyjął zaproszenie na państwowe obchody Święta Niepodległości organizowane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Samo jego pojawienie się na uroczystości sprowokowało krytykę w obozie władzy i mediach publicznych. Tusk wówczas jeszcze się nie wypowiadał w tak alarmistycznym tonie. Teraz to się zmieniło. Uszczypliwości i podteksty zastąpił słowami już zupełnie wprost.

Deklaracje i spekulacje

Polityk z kręgu bliskiego Tuskowi: - Donald realnie wszedł w polską politykę. Widzimy jego realny powrót, ale rozumiany jako uczestnictwo w tej polityce, a nie zajmowanie jakiegoś stanowiska w państwie - podkreśla rozmówca Gazeta.pl.

Wszyscy nasi rozmówcy wskazują na kontekst tak mocnej deklaracji Tuska. A są nimi: rezolucja Parlamentu Europejskiego, która otwiera drogę do użycia przez Brukselę "broni atomowej" (czyli art. 7, który zakłada możliwość wprowadzenia sankcji na Polskę), ale i fatalne obrazki z Marszu Niepodległości.

Przeczytaj też: Jest śledztwo prokuratury ws. Marszu Niepodległości >>>

Gdy tylko Tusk nawiązuje do Polski, wracają spekulacje o jego prezydenckich ambicjach w 2020 r. Tusk jak ognia jednak unika deklaracji, czy - po zakończeniu 5-letniej kadencji szefa RE - będzie się ubiegał o jakieś stanowisko w krajowej polityce, prezydenta czy też lidera partii.

Tusk 2020?

Europoseł Dariusz Rosati (PO) kręci głową: - Wszyscy szukają dodatkowych podtekstów, a w moim przekonaniu nie ma tu dodatkowych motywacji w postaci planów Donalda Tuska na przyszłość czy chęci włączenia się do polityki krajowej.

Europoseł Tadeusz Zwiefka (PO): - Tusk jest rasowym politykiem, więc nie będzie sobie zamykał żadnej drogi. Wszystkie pozostają otwarte, a jeśli dobrze odczytujemy nastroje społeczne, to wielu Polaków widziałoby Tuska w roli prezydenta. Ja osobiście bym sobie tego życzył.

Dariusz Rosati: - Skoro Tusk nie zadeklarował się ani na tak, ani na nie, to sprawa jest otwarta.

Póki co jednak - mówi Zwiefka - "Tusk jest przerażony sytuacją, którą mamy w kraju", a Rosati dodaje, że "szef RE też nie może udawać, że nic się nie dzieje".

Więcej o: