Piotr Gliński w rozmowie z RMF FM powiedział, że kilku ministrów chciałoby zburzenia Pałacu Kultury i Nauki. - Ja nie mam nic przeciwko. Tylko musielibyśmy szybko zbudować tam coś sensownego, bo ta dziura w mieście stoi pusta, bo jakoś włodarze Warszawy nie potrafią podjąć dobrych [decyzji] - mówił wicepremier.
Wcześniej zaznaczył, że choć "są takie pomysły", to sam się "akurat tym nie zajmuje". - Ja się staram budować np. w okolicach Pałacu Kultury. Jest bardzo ciekawa działka z budynkiem szpitala, który w czasie getta był też używany jako szpital. Chcemy to kupić i przeznaczyć na budowę Muzeum Getta Warszawskiego - mówił.
Prawdopodobnie chodzi o budynek Szpitala Dziecięcego Bersohnów i Baumanów między ulicami Śliską a Sienną. W ciągu ostatnich kilkunastu lat placówka stopniowo pustoszała, a w 2016 roku samorząd województwa mazowieckiego wystawił nieruchomość na sprzedaż.
Wielkim zwolennikiem zburzenia Pałacu jest Radosław Sikorski. "Uważam, że byłby to spektakularny akt dekomunizacji przestrzeni publicznej i musiałbym rząd PiS pochwalić. Moje sprawdzam: czy wicepremier Gliński, jako minister kultury, wykreśli PKiN z rejestru zabytków?" - odniósł się do słów premiera były szef MON.
Z kolei były premier Leszek Miller zauważył, że Pałac jest siedzibą bardzo wielu instytucji kulturalnych. "Minister kultury mówi, że nie ma nic przeciwko zburzeniu czterech teatrów, kin, muzeów, uczelni, młodzieżowego domu kultury, sali widowiskowej, basenu, siedziby Polskiej Akademii Nauk. Był już taki gość, który na dźwięk słowa kultura odbezpieczał rewolwer" - napisał.