Premier Szydło po raz pierwszy komentuje obecność Tuska na obchodach Święta Niepodległości

- Chciałbym, żeby ta dyskusja nie przykryła tego, co najważniejsze, czyli radosnego świętowania - tak Beata Szydło skomentowała wizytę Donalda Tuska w Polsce z okazji Święta Niepodległości. Premier w RMF FM mówiła też m.in. o rekonstrukcji rządu, polityce zagranicznej oraz o wolnych niedzielach.

Szef Rady Europejskiej ma wziąć udział w obchodach 11 listopada w Warszawie. Rzecznik prezydenta potwierdził, że Donald Tusk otrzymał zaproszenie na obchody Święta Niepodległości tak, jak inni byli premierowe. Wiadomo, że Tusk zaproszenie przyjął i zwrócił się o możliwość złożenia wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza.

Dla wielu zwolenników PiS i dobrej zmiany obecność szefa Rady Europejskiej w dniu Święta Niepodległości to jest ogromny problem.

Zobacz też: Czarnecki: Tusk sam zgłosił się do Kancelarii ws. 11 listopada. "Może liczył na skandal"

Premier Beata Szydło w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM powiedziała, że nie ma problemu z wizytą byłego premiera w Polsce 11 listopada. Szydło przyznała, że zależy jej na tym, aby obecność Donalda Tuska nie przykryła samych uroczystości.  

- Chciałabym, żeby dyskusja na temat obecności Donalda Tuska na uroczystościach nie przykryła tego, co najważniejsze, czyli radosnego świętowania. To jest święto wszystkich Polaków, więc jeśli Donald Tusk uznał, że chce w nim wziąć udział, to ja mogę tylko powiedzieć, że dobrze, że były premier RP pomyślał, że tu, w Warszawie, dla Polaków są ważne sprawy. Mam nadzieję, że nie skończy się na samym świętowaniu i również jako przewodniczący Rady Europejskiej będzie pamiętał, że o Polskę warto dbać i zabiegać - odpowiedziała Beata Szydło.

Jak duże emocje budzi wizyta przewodniczącego Rady Europejskiej niech świadczy wpis wicepremiera i ministra szkolnictwa wyższego. Jarosław Gowin napisał na Twitterze: "W 2013 stawiłem czoło Donaldowi Tuskowi. Wiem, jak zręcznym i bezwzględnym jest graczem. Prawico - nie daj się mu rozgrywać!"

Kancelaria premiera, która relacjonowała wywiad Beaty Szydło dla RMF FM w ogóle pominęła wątek dotyczący obecności Donalda Tuska na uroczystościach.

Kolejnym pytanie, jakie padło w rozmowie w RMF FM była sprawa zapowiadanej rekonstrukcji rządu. Premier przyznała, że cały czas trwa dyskusja, bo mają to być zmiany strukturalne, bo w jej ocenie dwa lata rządów pokazały, że "resortowość jest naszym problem".

- Jeżeli zostanie przyjęta moja koncepcja, czyli połączenie przynajmniej dwóch resortów i przesunięcia zadań z jednego do dwóch pozostałych, to wtedy naturalna rzeczą będzie ze te zmiany personalne będą musiały nastąpić. Dotyczy to nie tylko cyfryzacji, choć to dobry przykład, bo podobne zadania są realizowane w innych resortach - powiedziała premier. Jak dodała w innych ministerstwach też występuje taka "kolizja".    

Skoro jest tak dobrze, to po co to zmieniać?

Premier podkreśliła,  że choć zawsze będzie bronić swoich ministrów, to zdaje sobie sprawę, że "wszyscy w rządzie są na służbie, są powołani i mogą być w każdej chwili odwołani".

- To ugrupowanie, które desygnuje, ma prawo do oceny i do zmian. Zmiany zostały omówione na posiedzeniu ścisłego kierownictwa, które zostało poszerzone o Zbigniewa Ziobro i Jarosława Gowina. Jeszcze raz powiem, każdy z nas w rządzie - ministrowie, wiceministrowie, premier - jesteśmy powoływani i odwoływani. To są decyzje, które wynikają z aktualnej sytuacji, czy potrzeby politycznej - powiedziała Beata Szydło komentując pytanie o ewentualną utratę przez nią stanowiska szefa rządu.

Premier powtórzyła, że "żaden polityk nigdy nie ma też takiego przekonania, że jest zawsze w jednym miejscu i już tam zostanie".

Na pytanie, kto ws. rekonstrukcji ma decydujący głos i czy jest to Jarosław Kaczyński, powiedziała: - To jest decyzja kolektywna, w jaki sposób my to poprowadzimy i rozstrzygniemy.

Polska skłócona ze wszystkimi? "Mamy swoje zdanie"

Premier nie chciał komentować zmian personalnych, dlatego nie odniosła się bezpośrednio do pytania Ziemca o ewentualne odwołanie Witolda Waszczykowskiego, czy Antoniego Macierewicza. 

- Mamy swoje zdanie i nie boimy się głośno mówić tego zdania i bronić interesu Polski. Fałszywa zgoda jaka promował poprzedni rząd, uleganie wszystkim, to nie jest dobra polityka - powiedziała Beata Szydło nie zgadzając się ze stwierdzeniem, że Polska jest dziś skłócona ze wszystkimi w Europie.

Zobacz: "Wiele nie podoba mi się w Polsce, ale jest jedna rzecz, z której jako patriota jestem bardzo dumny"

Wszystkie niedziele wolne od handlu

Szydło pytana o swoje zdanie w sprawie niedziel wolnych od pracy powiedziała,  że opowiada się za tym, żeby wszystkie niedziele były wolne od handlu. 

- Podzielam to zdanie, że wszystkie niedziele powinny być wolne. Ta dyskusja w rządzie nie była łatwa. Różne były głosy. Mogę powiedzieć tak: większość ministrów raczej skłania się ku temu, żeby wszystkie niedziele były wolne, ale jednak pewne analizy, pewne oceny, również głosy płynące ze środowisk związanych z gospodarką wskazywały, że może należy wskazać ten pośredni mode [dwie wolne niedziele w miesiącu- red.] - przyznała.

- Ja uważam, że takie "trochę tu, trochę tu" rozwiązania nigdy nie są dobre, opowiadam się za tym, żeby były wszystkie niedziele wolne - podkreśliła Beata Szydło. 

Ustawa o zakazie hodowli zwierząt futerkowych wycofana?   

W Sejmie złożony został projekt ustawy PiS, która m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra, trzymania psów na łańcuchu i wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Choć projekt poparł Jarosław Kaczyński, to sprzeciwia mu się minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel oraz potężna branża hodowców zwierząt na futra.

Premier pytana o to, co sądzi na temat tej ustawy stwierdziła, że bardzo trudno jest połączyć interesy hodowców i zyski dla państwa, jakie oni wypracowują z "uciążliwością dla osób, które mieszkają w pobliżu takich ferm". 

- Ta dyskusja przede wszystkim sprowadza się do czegoś szerszego, tzn. jak połączyć wodę z ogniem czy zimne z gorącym - powiedziała.

Szefowa rządu zdradziła też, że z tego. co wie, "projekt został chyba w tej chwili wycofany po to, żeby go dopracować".

Za co Amerykanie kochają Polaków? Mówią dyplomaci z ambasady USA i zdradzają, czego słuchają

Więcej o: