Poseł Marek Sowa z Nowoczesnej poprosił marszałka Sejmu o uczczenie pamięci Piotra Szczęsnego, który zmarł pod koniec października w wyniku rozległych poparzeń. Mężczyzna podpalił się 19 października na pl. Defilad. Rozsypał ulotki, w których protestował przeciwko łamaniu przez rząd wolności obywatelskich.
- Zdaję sobie sprawę, że możemy się różnić w ocenie tego zdarzenia, ale mam głębokie przekonanie, że ten wyjątkowy akt desperacji człowieka był motywowany miłością do ojczyzny i troską o jej los. Zostawił nam manifest, który dla każdego z nas powinien być powodem do refleksji - powiedział z sejmowej mównicy poseł Sowa.
Podkreślił, że w ostatnich dniach w wielu miastach Polacy oddali hołd mężczyźnie.
- Niech ta tragedia będzie dla nas ostrzeżeniem, a chwila ciszy oddaniem szacunku człowiekowi, który poświęcił życie z miłości do Polski - powiedział. - Uczcijmy i my minutą ciszy pamięć zwykłego, szarego człowieka - dodał.
ZOBACZ TEŻ: "Boję się, że pokażą tatę jako wariata". Podpalił się przed PKiN, jego rodzina zabrała głos
Posłowie wstali, by oddać hołd zmarłemu. Wyłamała się posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Widać to wyraźnie w sejmowej transmisji. Nie wstała, mimo że zrobili to jej klubowi koledzy.
To nie koniec. Posłowie PO: Bartosz Arłukowicz i Krzysztof Brejza twierdzą, że z ław PiS padły okrzyki: "hańba" i "zwiększyć finansowanie psychiatrii". Tego akurat w sejmowej relacji nie słychać.
Piotr Szczęsny zostawił dwa listy. Napisał, że podpalił się, by zaprotestować przeciwko temu, co dzieje się w Polsce i łamaniu wolności obywatelskich przez rząd PiS. Miał 54 lata, mieszkał w Niepołomicach.
Pogrzeb odbędzie się 14 listopada w Krakowie. Za pośrednictwem redakcji OKO.press rodzina zaapelowała o „uszanowanie żałoby, religijnego charakteru uroczystości, nieskładanie kondolencji i pożegnanie Piotra w ciszy, bez symboli i demonstracji partyjnych, flag, banerów oraz błysków fleszy”.