"Super Express" pisze o "zadziwiającej przeszłości kandydata Nowoczesnej na prezydenta Warszawy", który "w połowie lat dziewięćdziesiątych był rzecznikiem ekskluzywnej dyskoteki Colosseum, w której bawiła się mafia, a jeden z szefów Pruszkowa był współwłaścicielem klubu".
- Rabiej był wtedy moim i innych szefów dyskoteki Colosseum chłopcem na posyłki - powiedział "SE" świadek koronny Jarosław Sokołowski.
Colosseum zostało otwarte na warszawskiej Woli w 1994 roku. Były gangster mafii pruszkowskiej twierdzi, że Rabiej był "załatwiaczem". - Znał się na lataniu do urzędów z pisemkami, żeby nie zamknięto klubu - powiedział "Masa".
Skruszony gangster przyznał, że nie rozmawiał z Rabiejem. - Kiedy my siedzieliśmy w loży, to Rabiej mógł co najwyżej postać przy barze i czekać na "kiwkę", żeby dokumenty od nas wziąć. Był takim chłopcem na posyłki - powiedział "Masa".
"SE" przypomina konferencję prasową Rabieja z listopada 1995 roku, na której poinformował o złożeniu w wolskim urzędzie dzielnicy dokumentów w sprawie legalizacji dyskoteki.
"Super Express" rozmawiał z Pawłem Rabiejem. - Nie widziałem nic podejrzanego w kilkumiesięcznej pracy dla Colosseum. Zostałem wynajęty przez dyskotekę, aby załagodzić konflikt prawny, bo władze stolicy twierdziły, że Colosseum to samowola budowlana - powiedział polityk Nowoczesnej.
Dodał, że wiedział, że "Masa" bywał w Colosseum, ale zapewnił, że "wolał się trzymać z daleka od tego typu sytuacji".
ZOBACZ TEŻ: Paweł Rabiej nie wycofa się z kandydowania na prezydenta Warszawy. "Nie poprę Trzaskowskiego"
Andrzej Duda wywołał aplauz na amerykańskiej uczelni. Uszczęśliwił studentów jednym zdaniem