Skargę do WSA złożyła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz po tym, jak została ukarana grzywną w wysokości 3 tys. zł za niestawienie się przed komisją weryfikacyjną ws. reprywatyzacji 29 czerwca. To pierwsza z grzywien, którą została ukarana prezydent stolicy.
Sąd uchylił dziś postanowienie komisji. Zdaniem WSA, w ustawie o komisji weryfikacyjnej nie ma przepisu, który pozwalałby ukarać grzywną organ reprezentujący stronę lub osobę, która piastuje urząd. A stroną w tym wypadku jest miasto stołeczne Warszawa.
Sąd stwierdził jednak, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz "mogła zostać wezwana do stawienia się na rozprawę osobiście". Wyrok jest nieprawomocny.
"W obecnym stanie prawnym ewentualna grzywna mogła być nałożona tylko na stronę, czyli na m.st. Warszawę. (...) Prezydent m.st. Warszawy, ani tym bardziej piastun tego organu Hanna Gronkiewicz - Waltz, nie jest i nigdy nie była stroną postępowania w sprawie prowadzonej przed Komisją Weryfikacyjną" - czytamy w komunikacie sądu.
- Pan przewodniczący Patryk Jaki chwalił się, że napisał ustawę o komisji. Stosuje ją, jak chce, mszcząc się na politycznych przeciwnikach, robiąc sobie kampanię kandydata na prezydenta Warszawy. Swoimi działaniami obciąża mieszkańców, doskonale wiedział, że nie można nakładać kar na osobę piastującą urząd - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej.
- Podkreślam: naruszył prawo, konstytucję, musi mieć tego świadomość. Ostrzegałam, że nie można na nas nakładać grzywny - dodała Gronkiewicz-Waltz.
Podkreśliła też, że "jako profesor prawa traktuje wyrok WSA jako poszanowanie prawa". - Od 40 lat uczę studentów, że najważniejsza jest konstytucja, ustawy, kodeks postępowania administracyjnego. Przychodzi młody człowiek, który jest politologiem i mówi, że jest inaczej. Na to sobie nie mogę pozwolić - powiedziała prezydent Warszawy.
Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że "jeśli zostanie wezwana jako świadek, wtedy będzie odpowiadała".
Wyrok WSA skomentowali także przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości i komisji weryfikacyjnej. - WSA jasno stwierdził, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma obowiązek stawiennictwa przed komisją. Nie jest rolą osoby wzywanej ocena zasadności tego wezwania - mówił członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta.
Kaleta dodał, że "za umyślne działania Hanna Gronkiewicz-Waltz WSA chce, by komisja karała mieszkańców". - Z tą częścią rozstrzygnięcia się nie zgadzamy. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zachowuje się jak dobry gospodarz miasta, który działa w obronie mieszkańców i majątku publicznego - stwierdził Kaleta. Jak poinformował Kaleta, komisja złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Hannę Gronkiewicz-Waltz w związku z niedopełnieniem obowiązków na szkodę interesu publicznego. - Jeśli komisja będzie zmuszona ukarać wszystkich mieszkańców Warszawy za umyślne działania Hanny Gronkiewicz-Waltz, to prokuratura będzie musiała ocenić, czy te szkody, które wyrządza poprzez swoje niestawiennictwo, są przestępstwem - tłumaczył członek komisji.
- Upadł argument o niekonstytucyjności komisji. Gdyby sąd miał do czynienia z organem nielegalnym, to w ogóle nie rozpatrywałby zarzutów merytorycznych miasta - skomentował dr hab. Kamil Zaradkiewicz z Ministerstwa Sprawiedliwości.
"Konkludując: Komisja Weryfikacyjna może pracować, Hanna Gronkiewicz-Waltz musi się stawić, mamy tylko przepisać grzywny z Hanny Gronkiewicz-Waltz na mieszkańców. Przykre" - skomentował na Twitterze przewodniczący komisji weryfikacyjnej i wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Komisja weryfikacyjna za niestawienie się na jej posiedzeniu na Hannę Gronkiewicz-Waltz nałożyła grzywny o łącznej wysokości 40 tysięcy złotych. Kolejne wezwanie dotyczy posiedzenia 4 grudnia.