Lekarze rezydenci czekają na reakcję rządu po sobotniej manifestacji przed KPRM, podczas której złożyli w kancelarii dokument ze swoimi postulatami. Od ponad dwóch tygodni młodzi lekarze prowadzą głodówkę w Warszawie.
W dokumencie znalazł się postulat wzrostu nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r. - Spełnienie tego postulatu jest możliwe i konieczne, byśmy mogli leczyć pacjentów w odpowiednich warunkach - mówił Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Młodzi lekarze chcą też, by lekarz rezydent zarabiał od teraz 1,05 proc. średniej krajowej. Zwrócili się również z prośbą o renegocjacje zapisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników w ochronie zdrowia, by podwyżki objęły również przedstawicieli innych zawodów.
- Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, nasza propozycja jest na stole, czekamy na ruch drugiej strony - mówił Jankowski.
- Prawdopodobnie protest w formie głodówki rozleje się na cały kraj. Nie godzimy się na to, by w dalszym ciągu marginalizowano ochronę zdrowia - komentował Jarosław Biliński z Porozumienia Rezydentów OZZL.
- Protest się rozlewa, nie damy rady go hamować. Wszyscy pracownicy medyczni są na tyle poirytowani, że chcą się przyłączyć do protestu. Już mamy sygnały, że w co najmniej trzech miastach ruszą protesty głodowe - dodał Biliński.
O godz. 14 spotyka się Porozumienie Zawodów Medycznych, które podejmie decyzję o przyłączeniu się do protestu.