Kaczyński o proteście rezydentów: To może być coś, co nie ma nic wspólnego ze służbą zdrowia

"Takie minimum to 6 proc. PKB". Oto dowód, że prezes PiS dostrzega problem niedofinansowania służby zdrowia. Kaczyński mówił o tym na zjeździe klubów "Gazety Polskiej" w Spale. Ale polityk nie ukrywa też, że nieufnie podchodzi do protestu lekarzy rezydentów.

Jarosław Kaczyński był gościem honorowym Nadzwyczajnego Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" w Spale. Oceniając sytuację w służbie zdrowia powiedział, że wciąż przeznacza się na nią za mało pieniędzy. Tymi słowami prezes PiS przyznał pośrednio rację głodującym 13 dzień rezydentom, bo ich podstawowym postulatem jest właśnie zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB. Dla przypomnienia obecnie jest to 4,7 proc. 

Zobacz też: Ojciec lekarzy do prezesa PiS: Mam nadzieję, że zrobi pan coś z tą posłanką. Chciała mi zabrać dzieci!

Deklaracja Kaczyńskiego pewnie na krótko dała nadzieję protestujący lekarzom. Jednak prezes PiS dość szybko dał do zrozumienia, że bierze pod uwagę także taki scenariusz, że protest medyków jest inspirowany przez (totalną) opozycję. Oto wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dla TVP Info:

Musimy w tej chwili odpowiedzieć sobie na pytanie czy mamy do czynienia z finałem pewnych napięć, które rzeczywiście miały miejsce już od jakiegoś czasu i to byłaby diagnoza z jednej strony niedobra, bo oznaczałoby, że temu nie potrafiono zapobiec, ale z drugiej strony też dobra, bo wtedy chodzi o meritum, a nie kwestie zupełnie ze służbą zdrowia w ogóle nie związane. No i jest drugie przypuszczenie, że to może być coś, co od samego początku nie ma nic wspólnego ze służbą zdrowia. No mam nadzieję, że tak nie jest.

W sobotę przed KPRM w Warszawie odbyła się pikieta poparcia dla młodych lekarzy. Ich protest wsparli m.in. wszyscy prezesi okręgowych izb lekarskich, kolegium lekarzy rodzinnych czy ratownicy medyczni oraz studenci medycyny. Było też nawiązanie do słów prezesa PiS. Panie Premierze Kaczyński! Jestem i wszyscy jesteśmy apolityczni! - powiedział przewodniczący Porozumienia Rezydentów.

Z kolei wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski przypomniał na pikiecie, że młodzi lekarze walczą o wzrost nakładów na służbę zdrowia oraz poprawę sytuacji pacjentów. Podkreślał, że potrzebny jest silny głos środowiska lekarskiego, który nie zgadza się na to, żeby system ochrony zdrowia pozostał niewydolny aż do 2025 roku. To nawiązanie do słów ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który stwierdził, że wzrost nakładów będzie stopniowy, a planowany pułap 6 proc. PKB osiągnie w 2025 roku.

W czwartek późnym wieczorem spotkanie z protestującymi rezydentami w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zakończyło się bez porozumienia. Z młodymi lekarzami rozmawiali minister zdrowia Konstanty Radziwiłł oraz ministrowie Beata Kempa i Henryk Kowalczyk.

Rzecznik Porozumienia Rezydentów OZZL Daniel Łuszczewski oświadczył po spotkaniu, że nie spełniło ono oczekiwań młodych lekarzy. Dodał, że mieli oni nadzieję na spotkanie z premier Beatą Szydło, jednak nie uczestniczyła ona w rozmowach.

"Jeśli się złamiemy, służba zdrowia będzie umierać. Po cichu". Byliśmy u protestujących lekarzy

Więcej o: