Danuta Jacuk-Plichta, teściowa właściciela Amber Gold, była zatrudniona w spółce jako zwykły pracownik porządkowy, a od września 2010 roku otrzymała stałe pełnomocnictwo do zawierania umów o pracę z członkami zarządu.
Jacuk-Plichta nie chciała jednak jednoznacznie stwierdzić, czy była pracowniczką Amber Gold. - Nie odpowiem na to pytanie. Nie chcę zrobić sobie krzywdy oraz bliskim mi osobom - powiedziała matka Katarzyny P.
Przesłuchiwana na początku nie odpowiedziała także na pytanie, skąd miała 1 milion złotych na zakup 6 kilogramów złota. Pod koniec przesłuchania zaprzeczyła, mówiąc, że "zarabiała tyle pieniędzy, że może stać byłoby ją na 0,5 kg". - Jak mogłabym kupić 6 kg, skąd miałabym mieć takie pieniądze? - zapytała.
Jacuk-Plichta nie wyjaśniła, czy zaciągała kredyty, które miały pomóc Marcinowi P. w prowadzeniu działalności. Nie chciała też powiedzieć, gdzie pracowała wcześniej.
- Widzę, że państwo jesteście bardzo ustawieni tak, żeby zmusić mnie, żebym powiedziała, tylko nie wiem, co mam powiedzieć? Mam kłamać, żeby wasze ucho zadowolić? Nie wiem, o co tu chodzi - powiedziała Jacuk-Plichta.
- Czy pani wie, czy Marcin i Katarzyna P. mają schowane złoto jako pozostałość po swojej działalności? - pytała przewodnicząca Małgorzata Wassermann. - Nie odpowiem na to pytanie - brzmiała odpowiedź. - Czy pani wie, gdzie są pieniądze pochodzące z wpłat klientów? - nie ustępowała Wassermann. - Nie odpowiem na to pytanie - odparła Jacuk-Plichta.
Danuty Jacuk-Plichta nie wyjaśniła także, czy przez okres funkcjonowania Amber Gold otrzymała na swoje konto łącznie ok. 1,5 miliona złotych - na co wskazują materiały zebrane przez śledczych.
- Czy pamięta pani moment, kiedy Marcin P. przebywał w zakładzie karnym w 2009 roku? - zapytała Wassermann. - Nic nie wiem na ten temat - powiedziała Jacuk-Plichta. - A kiedy był ślub z pani córką? - dopytywała przewodnicząca. - Chyba w 2012 roku - odpowiedziała przesłuchiwana.
- A czy był osobno cywilny i kościelny, czy one były jednocześnie, czy był jeden z nich?
- Nie wiem - odparła Jacuk-Plichta.
- Wnoszę o uchylenie tego pytania - powiedziała pełnomocniczka Jacuk-Plichty.
- Nie uchylam. Czy pamięta pani czy to był jeden raz, czy to był cywilny i kościelny? - nie ustępowała Wassermann.
- Nie odpowiem na to pytanie. Nie wiem, nie pamiętam.
- To może pani powiedzieć, że pani nie pamięta.
- Ale czy to nie jest to samo?
- Absolutnie nie.
- No to nie pamiętam. Przepraszam, ale nie pamiętam.
- A była pani na ślubie córki?
- Tak.
- Czy to było po powstaniu Amber Gold, czy przed?
- Nie odpowiem.
- A czy pani wie, że to są fakty weryfikowalne choćby jednym kliknięciem do internetu?
- Na pewno, ale ja internetu nie mam - powiedziała przesłuchiwana. - Mamy 2017 r., nie pamiętam, co robiłam wczoraj, a mam pamiętać, co robiłam w 2012 r.? - skomentowała później.
Danuta Jacuk-Plichta powiedziała też, że "nie posiada rachunku bankowego". - Posiadałam, jak pracowałam. Po prostu z poczty pobieram emeryturę - stwierdziła.
- Czy pani się czuje winna ludziom, którzy stracili jakieś pieniądze? - zapytała Wassermann. - Nie - brzmiała odpowiedź.
Jedno z ostatnich pytań komisji. - Czy ma pani schowane złoto albo pieniądze? - Nie odpowiem na to pytanie. Też bym chciała wiedzieć, gdzie ono jest.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann powiedziała, że posłowie zastanowią się nad zwróceniem do sądu z wnioskiem o nałożenie kary za uchylanie się od odpowiedzi przez teściową Marcina P. na część pytań. Wyjaśniła, że zgodnie z prawem jako osoba bliska dla podejrzanych w aferze ma prawo do odmowy złożenia zeznań.
- Komisja by to uszanowała, natomiast jeśli świadek decyduje się na składanie zeznań to musi je składać z wyjątkiem odpowiedzi na pytania, które mogą go narazić na odpowiedzialność karną - powiedziała Małgorzata Wassermann.
Wcześniej zeznania przed komisją złożył były prezes Finroyal Andrzej Korytkowski. Jego firma, podobnie jak Amber Gold, okazała się piramidą finansową. Kolejne przesłuchania przed sejmową komisją śledczą zaplanowane na wtorek.
Firma Amber Gold powstała w 2009 roku. Miała inwestować w złoto i inne kruszce. Oferowała lokaty, których oprocentowanie było wyższe od bankowych. W sierpniu 2012 roku Amber Gold ogłosiła upadłość. Blisko 19 tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy.