Fundacja od billboardów miała "zdobywać świat". Dziennikarz dzwoni i pyta po angielsku. Jest kłopot

Chcemy zdobywać świat - tak premier Beata Szydło zapowiadała ponad rok temu powstanie Polskiej Fundacji Narodowej. Dziś organizacja zajmuje się głównie promowaniem polityki PiS. Jak wypada promocja za granicą?

W środę wieczorem TVN24 w jednym ze swoich materiałów przypomniała kulisy utworzenia Polskiej Fundacji Narodowej. Premier Beata Szydło ogłosiła jej powstanie z wielką pompą w lipcu 2016 roku w budynku Giełdy Papierów Wartościowych. W towarzystwie szefów spółek Skarbu Państwa - fundatorów PFN - tak wówczas opisywała zadania, jakie ma spełniać nowo powstała organizacja:

- Chcemy zdobywać świat, chcemy zdobywać rynki. Jesteśmy do tego przygotowani i teraz czas zrobić ten kolejny krok, którym jest właśnie Polska Fundacja Narodowa.

Ponad rok później PFN na życzenie rządu zainicjowała kampanię "Sprawiedliwe sądy". Seria billboardów i spotów ma w założeniu przekonać Polaków do sądowej rewolucji PiS. Z tej okazji TVN24 postanowiła sprawdzić, jak jeszcze fundacja "zdobywa świat", zgodnie z zapowiedziami szefowej rządu.

Rozmowa była krótka

Okazało się, że strona internetowa Polskiej Fundacji Narodowej - powołanej do promowania naszego kraju za granicą - ma tylko jedną wersję językową. Polską. Mimo to reporter stacji nie poddawał się i postanowił do fundacji zadzwonić, wcielając się w zagranicznego dziennikarza. W trakcie rozmowy posługiwał się tylko językiem angielskim. Oto cały jej przebieg:

- Polska Fundacja Narodowa, dzień dobry.

- (w języku angielskim) Dzień dobry, tutaj Piotr. Mam pytanie. Chciałbym przygotować materiał o waszej fundacji. Czy macie jakieś informacje w języku angielskim?

- Yyyyy...

- (ang.) Przepraszam? Przepraszam, jest tam ktoś?

Po tych słowach przedstawiciel Polskiej Fundacji Narodowej po prostu się... rozłączył. Tu możecie posłuchać fragmentu materiału.

Afera billboardowa

Cała kampania pod hasłem "Sprawiedliwe sądy" ma pochłonąć w sumie 10 mln złotych, pochodzących z zysków spółek Skarbu Państwa.

Opozycja mówi wprost o aferze billboardowej - jej zdaniem PiS za publiczne pieniądze prowadzi partyjną kampanię. PiS z kolei przez kilka dni przekonywał, że ani partia, ani rząd nie mają z akcją nic wspólnego. Ostatecznie przyznano, że kampania powstała "na prośbę" rządu.

W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza oświadczyła, że nie ma żadnych instrumentów, by zbadać, czy kampania "Sprawiedliwe sądy" w jakikolwiek sposób narusza zasady finansowania partii politycznych.

W międzyczasie kancelaria premiera złożyła wniosek, by CBA sprawdziła działalność spółki Solvere, która jest odpowiedzialna za kampanię. Założycielami spółki są byli współpracownicy premier Beaty Szydło, którzy powołali do życia swoją firmę w czasie, gdy byli jeszcze urzędnikami KPRM.

Premier o kontrowersjach wokół kampanii billboardowej: Polska Fundacja Narodowa realizuje swoje statutowe cele