"Szwadron jastrzębi" z PiS chciałby odwołać Adama Bodnara. Ale liczby są bezwzględne

Jacek Gądek
Mimo ostrej krytyki dr. Adama Bodnara przez PiS, partia ta nie podejmie próby jego odwołania. Jeden z posłów PiS zapewnia, że w klubie jest "szwadron jastrzębi", gdy chodzi o krytykę RPO, ale na zebranie 3/5 Sejmu szanse są jedynie teoretyczne.

Poseł Robert Winnicki - narodowiec, który wszedł do Sejmu razem z Kukiz’15, ale potem opuścił klub - już zbiera podpisy w sprawie odwołania Adama Bodnara. Pod jego wnioskiem szybko podpisał się inny renegat, ale tym razem z obozu PiS: Jan Klawiter - członek Prawicy Rzeczypospolitej.

Zdaniem Klawitera szansa na zgromadzenie 35 podpisów - czyli minimum, by uchwała trafiła do laski marszałkowskiej - jest nikła. Teraz jest ich 12 - żadnego z PiS. Zbiera je Winnicki, który liczy na polityków z klubu Kukiz’15. A tych dziś jest w sumie 32, więc od nich zależy, czy uchwała trafi pod obrady Sejmu. Póki co podpisało się czterech kukizowców.

Winnicki zapewnia, że jeszcze nie zgłosił się do PiS z prośbą o podpisy pod wnioskiem, a i tam liczy na autografy. Jeśli zbierze ich co najmniej 35, to w Sejmie wniosek o odwołanie RPO musiałby zgromadzić aż 3/5 głosów - przy pełnej frekwencji to 276. Głosowanie ws. Adama Bodnara zmobilizowałoby wówczas parlamentarzystów. Teoretycznie PiS mogłoby taką większość zbudować, ale pod warunkiem pozyskania klubu Kukiz’15, posłów niezrzeszonych i koła Kornela Morawieckiego.

Klawiter się podpisał, ale nie ma złudzeń: - PiS nie ma interesu, żeby wzniecać nową burzę.

Potwierdza to w rozmowie z Gazeta.pl jeden z posłów partii rządzącej. - Serce by chciało - mówi. I dodaje: - Ale jeżeli podejmiemy się próby odwołania RPO, to musi się to zakończyć sukcesem. Nieudane podejście jedynie by go wykreowało, a do tego nie możemy dopuścić.

- Zwycięstwo albo nic. Wszystko albo nic - mówi nam jeden z polityków partii rządzącej.

W jego ocenie część posłów Kukiz’15 jest tak chwiejna, że na podstawie porozumienia z nimi nie można niczego budować albo kogoś odwoływać. - Osobiście na razie czekam na decyzję klubu, choć widzę, że nie ma wystarczającego zaplecza do odwołania RPO, a muszę mieć absolutną pewność, że dysponujemy wystarczającą większością. Jeżeli będzie choć cień wątpliwości, to nie powinniśmy się w to angażować - nie kryje.

Krytycy Adam Bodnara wskazują, że naraził się wieloma rzeczami. Między innymi wypowiedzią, że naród polski współuczestniczył w Holokauście - za te słowa później przeprosił. A także obroną fundacji LGBT, której drukarz w Łodzi odmówił wydrukowania materiałów promocyjnych. Do tego mocno krytykował forsowane przez PiS zmiany w Trybunale Konstytucyjnym czy sądownictwie.

Zobacz także. "Czterystu sześćdziesięciu" - mamy zwiastun ulubionego serialu wszystkich Polaków [MAKE POLAND GREAT AGAIN]

Więcej o: