Kierowca zorientował się, że przerażony torbacz nie ma jak się wydostać, więc natychmiast wezwał straż zwierzęcą.
- Wydawało mi się, że już wszystko widziałam. Ale czegoś takiego nigdy, to coś niewiarygodnego - mówi Jane Brister z firmy Fauna Rescue.
Koala miała drobne otarcia. Była przestraszona i ubrudzona smarem.
- Trochę płakała, była roztrzęsiona i na pewno w szoku, więc od razu zabraliśmy ją do weterynarza - relacjonuje Brister.
Koala została nazwana Kelli na cześć strażaczki, która pomogła uratować zwierzę.
Koala Kelli trafiła pod opiekę weterynarzy, którzy przez tydzień obserwowali jej stan. Ponieważ nic złego się nie działo, Kelli została w niedzielę wypuszczona na wolność.
- Po tym wszystkim, co przeszła po prostu wskoczyła na drzewo i zasnęła na największej gałęzi - relacjonuje Jane Brister.
Ratownicy zwierzęcy podkreślają, że koale to specjaliści od wyszukiwania kryjówek w nietypowych miejscach.
Gazeta do pociągu