Na początku przesłuchania Adamowicz skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi. Tłumaczył m.in. okoliczności powstania fotografii z przeciąganiem samolotu, finansowania przez Amber Gold gdańskiego zoo oraz filmu o Lechu Wałęsie.
Adamowicz podkreślał, że nie kontaktował się z prezesem Amber Gold. Zapewniał, że gdyby wiosną 2012 roku miał pełną wiedzę o Marcinie P., nie byłoby żadnych umów, ani rozmów m.in. na temat finansowania filmu Andrzeja Wajdy.
W czasie przesłuchania poseł PiS Marek Suski pytał Adamowicza o zdjęcie, na którym prezydent Gdańska ciągnął samolot podczas otwarcia lotniska. - Ja tu mam takie zdjęcie, tu są te osoby i zdaje się jest tu pan - powiedział Suski. Podszedł do Adamowicza, by pokazać mu fotografię.
- Tak, to ja - potwierdził Adamowicz. - A pan ponumerował ładnie, świetne rozeznanie. Dobra robota operacyjna - dodał Adamowicz.
- Dziękuję za uznanie. W końcu jesteśmy komisją śledczą - odpowiedział Suski.
Poseł PiS powiedział, że zdjęcie potwierdza wsparcie pomorskiej PO dla spółek Marcina P. Adamowicz zwrócił uwagę na logo na samolocie. - To Jet Air. Wtedy nie było OLT Express - podkreślił Adamowicz. Dodał, że sprawa stała się polityczna, gdy o zdjęciu zaczął mówić Antoni Macierewicz, twierdząc, że to samolot OLT Express, co nie było prawdą.
- Pompujecie ten temat i chcecie wmówić Polakom, że to była jakaś reklama. To nieprawda, czyste kłamstwo. To była zwykła uroczystość związana z oddaniem do użytku - powiedział prezydent Gdańska.
- To była ta firma, dokładnie ta firma, tylko po prostu zmieniała nazwę w międzyczasie - mówiła szefowa komisji Małgorzata Wassermann.
Wassermann pytała także o to, w jakich okolicznościach spółka Amber Gold stała się sponsorem filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". - Moi pracownicy wnioskowali z kampanii reklamowej, że dysponuje dużymi środkami - tłumaczył Adamowicz.
Podkreślał jednocześnie, że w 2011 i 2012 nikt nie dysponował wiedzą o źródłach finansowania Amber Gold. Dodał, że weryfikowanie zdolności finansowej firm nie jest rolą prezydenta miasta, a jemu zależało na wsparciu produkcji filmu Andrzeja Wajdy.
Wassermann pytała czy to moralne, że przestępca wspierał taki film. Adamowicz podkreślił, że P. nie siedział w więzieniu.
Ostatecznie producent filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy zwrócił ponad 3 mln zł uzyskane od Amber Gold.
Amber Gold miała inwestować pieniądze klientów w złoto i inne kruszce, oferując przy tym oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. Okazała się piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukanych zostało niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.