Problem ze spotkaniem Duda-Kaczyński od rana był taki, że wszyscy wiedzieli jedynie, że się odbędzie. I na tym koniec. Nie wiadomo było dokładnie ani gdzie, ani o której godzinie.
W siedzibie PiS odbyła się specjalna narada kierownictwa partii, ale licznie zgromadzonym przed budynkiem dziennikarzom nie udało się uzyskać tej najważniejszej informacji dnia.
Wychodząc z gmachu PiS marszałek Senatu Stanisław Karczewski potwierdził jedynie, że spotkanie Duda-Kaczyński na pewno się odbędzie, ale powiedział, że jego szczegółów nie zna.
Jednocześnie Karczewski potwierdził swoje spotkanie z Andrzejem Dudą. Tematem mają być m.in. ustawy o sądach, nad którymi trwają prace w prezydenckiej kancelarii, po tym jak Duda zawetował dwa z trzech flagowych projektów PiS. Rozmowa ma dotyczyć także prezydenckiego pomysłu dotyczącego referendum w sprawie zmian w konstytucji.
Później Karczewski napisał na Twitterze: "Wszystkie dotychczasowe spotkania i rozmowy #PJK i @AndrzejDuda były niezwykle konstruktywne i owocne. To na które czekamy, też takie będzie".
Atmosferę podgrzał współpracownik prezydenta Marcin Kędryna, który opublikował na Twitterze zdjęcie z podpisem "Z życia kancelarii". Można się było jedynie domyślać, że to wnętrze Belwederu.
Dwie godziny później Kędryna opublikował wideo, na którym widać kolumnę samochodów zmierzającą do Belwederu. I wtedy stało się jasne, że tam właśnie odbywa się rozmowa.
Spotkanie zakończyło się wieczorem. Nie przewidziano briefingu dla dziennikarzy. Po zmroku kolumny samochodów wyjechały z Belwederu.
Ostry spór Dudy z PiS uwidocznił się po tym, jak prezydent zawetował dwie z trzech ustaw o sądach. Przedstawiciele macierzystej partii Dudy nie szczędzili mu słów krytyki. Jarosław Kaczyński mówił o błędzie, Antoni Macierewicz o "wojnie hybrydowej", a Zbigniew Ziobro przypominał, kto wprowadzał Dudę do polityki.
Ostatnio swoją cegiełkę dołożył prezydencki rzecznik Krzysztof Łapiński. Pytany na początku tygodnia przez dziennikarzy, czy to prawda, że Duda miał zażądać od premier dymisji Macierewicza, odpowiedział: "Jeśli prezydent miałby oczekiwania co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno by je wyraził prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu".
Politycy PiS ostro krytykowali Łapińskiego, niektórzy wręcz żądali jego głowy. Sam Łapiński odpowiada, że "nie spodziewa się hatakumby", wyraźnie nawiązując do głośnej wpadki wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego.
Prezydencka kancelaria poinformowała, że w przyszłym tygodniu, przed zakończeniem prac nad ustawami o Sądzie Najwyższym i KRS, prezydent spotka się z przedstawicielami klubów parlamentarnych. Prace nad projektami prezydenckich ustaw, według deklaracji rzecznika Dudy, są już na "ostatniej prostej".