Przed godz. 5 rano przedstawiciele władz zainaugurowali obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej. Premier Beata Szydło była na Westerplatte, a prezydent Andrzej Duda - w Wieluniu. gdzie jeszcze przed atakiem pancernika Schleswig-Holstein niemieckie samoloty zrzuciły setki bomb.
Na Westerplatte Apel Poległych miał zostać odczytany przez przedstawiciela Związek Harcerstwa Polskiego, jednak - jak podaje trójmiejska "Gazeta Wyborcza" - tak się nie stało. Miano nie dopuścić harcmistrz Artura Lemańskiego do mównicy, zamiast niego wysłano żołnierza z żandarmerii wojskowej.
Poinformował o tym także prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. "Wojsko złamało dane Miastu Gdańsk słowo! Umówiliśmy się, że Apel Pamięci na Westerplatte przeczyta harcerz" - napisał rano na Facebooku.
Zamieścił też nagranie, na którym widać, jak ubrany w garnitur mężczyzna - wg prezydenta przedstawiciel MON - fizycznie blokuje drogę harcerzowi. Po chwili podchodzi kobieta, która mówi: proszę stać. "Pani widoczna na filmie na wczorajszym spotkaniu z moimi pracownikami powątpiewała w ich narodowość i pytała czy na pewno mają polski paszport" - pisze Adamowicz
Później prezydent mówił o sprawie dziennikarzom, a nagranie z krótkiej konferencji także zamieścił na Facebooku.
- Nigdy przedtem nie spotkałem się z tak niską kulturą, jak w ciągu ostatnich dwóch dni - stwierdził. Zarzucił wojsku i MON niedotrzymanie ustaleń. - Harcerz, który miał odczytać apel, łącznie z "akapitem smoleńskim", nie został dopuszczony przez żandarma. On swoim ciałem zablokował młodego człowieka. Nawet oficerowie BOR są zszokowani - opisał sytuację urzędnik. - Stało się coś, co jest sprzeczne z istotą tego miejsca - ocenił.
- To coś skandalicznego, że odrzuca się młodzież harcerką. Przyjeżdżam tu co roku do 18 lat. Były różne rządy, ale nikt nie mieszał się nam w program - powiedział prezydent.
Wysłaliśmy do MON zapytanie dotyczące sprawy i czekamy na odpowiedź.
W oficjalnym wystąpieniu premier mówiła o "hekatombie" ludności Polski i prześladowaniach, a także o zniszczeniu kraju, obozach śmierci i zagładzie Żydów. - Wszystko to działo się na oczach świata, na oczach Europy, która nie chciała wtedy ginąć za Gdańsk - powiedziała premier.
Beata Szydło podkreśliła, że właśnie Polska, która po II wojnie "przy milczącym udziale państw zachodnich trafiła w okowy bezdusznego, komunistycznego reżimu", a później zapoczątkowała proces przemian w Bloku Wschodnim, powinna mówić pełnym głosem o europejskiej solidarności.
- Polska była ofiarą II Wojny Światowej, ale była też bohaterem. Mamy czyste sumienie, a najwięcej Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jest wśród Polaków - mówiła.
- W dobie, gdy w Europie rodzą się różne partykularyzmy, Polska ma moralne prawo upominać się o te wartości - stwierdziła. - Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której niektórzy przywódcy europejscy ulegną pokusie, aby z innymi rozmawiać z pozycji sił - dodała premier.
Wieluń to pierwsze miasto zbombardowane przez Niemców we wrześniu 1939 roku. Tam w uroczystościach brał dziś udział prezydent Duda.
- Trzeba wiedzieć i pamiętać kto był ofiarą, a kto był agresorem i nie wolno dopuścić do tego, by ta prawda, elementarna prawda była zamazywana - mówił Andrzej Duda.
- Ale potrzebne jest także przebaczenie, bo ono kładzie grunt pod dobre stosunki sąsiedzkie, kładzie grunt pod to wszystko, co daje możliwości budowy, a nie burzenia - dodał Duda. Jak podkreślił, "potrzebne jest w związku z tym także i zadośćuczynienie".
Prezydent wyraził nadzieję, że II wojna światowa stała się "lekcją dla świata, do czego prowadzi nienawiść, do czego prowadzi buta, do czego prowadzi nieokiełznane w żaden sposób okrucieństwo".
- Mam nadzieję, że II wojna światowa stała się lekcją dla świata, do czego prowadzi nienawiść, do czego prowadzi buta, do czego prowadzi nieokiełznane w żaden sposób okrucieństwo - powiedział prezydent.