Na wstępie wywiadu w "Sieci" minister sprawiedliwości przekonuje, że niedawne masowe protesty w obronie sądów w całej Polsce były w istocie "niewielkie", a prezydent Andrzej Duda - wetując ustawy o SN i KRS - sprawił, "że poczucie triumfu pojawiło się wśród ludzi, którzy często stosowali niegodne metody".
Nie po to jest legitymacja wyborcza, żeby kapitulować pod wpływem tupania dobrze zorganizowanych grup
- mówi Ziobro. Jego zdaniem prezydent stoi dziś na rozstaju dróg: albo "przedłoży projekty zgodne ze swoim zobowiązaniem wyborczym", albo wybierze drogę, "którą przeszło już kilku polityków, tacy jak Marcinkiewicz czy Giertych".
Ufam, że prezydent, choć nie ma wielkiego doświadczenia politycznego, poszuka mądrej rady, a przede wszystkim, powtarzam, że będzie wierny wartościom. (...) Gdy rozrost własnego "ja" przerasta wartości i strategiczne cele, to błędne wybory taktyczne prowadzą na mieliznę
- ocenił minister. Przypomniał też, że to Jarosław Kaczyński "wskazał kandydata z dalszego rzędu, otwierając Dudzie drogę do zawrotnej wręcz kariery". - Jednak jeżeli prezydent rozjedzie się z wartościami naszego środowiska, to nie może zakładać, że zyska kolejny kredyt zaufania - przestrzega Ziobro, w kontekście kolejnych wyborów prezydenckich.
Jednocześnie żali się też, że Andrzej Duda w ciągu dwóch lat tylko raz zaprosił go na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego. - Prof. Lech Kaczyński zapraszał mnie wielokrotnie - wspomina.
To jest w finale wybór między wielkością a groteską. Ja wierzę, że mądrość, odwaga i męstwo zwyciężą. Andrzej Duda mimo wielkiej presji da radę
- zapewnia Ziobro. W trakcie wywiadu zdradza też prawdziwe powody stojące za przeprowadzeniem sądowej rewolucji. Ma ona służyć - jak twierdzi - "ochronie Polaków przed lewicową ideologią".
To nie jest przypadek, że na tych wiecach tak ostentacyjnie obecne były tęczowe środowiska. Oni chcą przeorać naszą ojczyznę. To jest bitwa, w której chodzi nie tylko o sądy
- przekonuje minister sprawiedliwości. Jego słowa zdążył już skomentować prezydencki minister Wojciech Kolarski. - Ten wywiad wprawia w zażenowanie. Minister, który w taki sposób wypowiada się o głowie państwa, prezydencie Rzeczypospolitej, raczej nie może być uznany za polityka dojrzałego - podsumowuje Kolarski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Jego zdaniem słowa Ziobry mogą dotyczyć "walki o władzę i schedę" w obozie Zjednoczonej Prawicy, a minister sprawiedliwości - krytykując prezydenta - dołączył do chóru totalnej opozycji i mediów niechętnych dobrej zmianie.
To nie jedyne prawicowe medium, w którym Ziobro wprost krytykuje Andrzeja Dudę. Podobnie stało się na łamach tygodnika "Gazeta Polska" oraz "Naszego Dziennika".
- Jeżeli prezydent chce reformować sądownictwo tak, żeby się podobało sędzi Gersdorf [I prezes SN - red.], która z rozmowy z prezydentem wyszła uśmiechnięta, to mam wątpliwości, czy się odnosimy do tych samych wartości - to fragment rozmowy, która ukaże się w środowym "GP".