- Minister sprawiedliwości i prokurator generalny nie może rządzić Sądem Najwyższym. To wykluczone. Coś takiego w normalnym państwie nie może mieć miejsca - powiedziała dziennikarzom Zofia Romaszewska, doradczyni prezydenta i była opozycjonistka, komentując zawetowanie przez Andrzeja Dudę dwóch ustaw o sądownictwie.
Jak dodała, "żyła już w kraju, w którym prokurator generalny miał pełną władzę nad sądami i nie ma ochoty żyć w nim ponownie".
Zofia Romaszewska działała przeciw komunistycznej władzy już w latach 70. - pomagała robotnikom, szykanowanym przez władze po radomskim czerwcu i protestach w Ursusie. Była w "Solidarności", w stanie wojennym ukrywała się, władzom długo nie udawało się jej schwytać i internować. Wpadła 5 lipca 1982, niecały rok później, w lutym 1983 r., dostała wyrok - 3 lata więzienia. Na szczęście w lipcu 1983 r. dzięki amnestii wyszła na wolność - i oczywiście natychmiast wróciła do działalności opozycyjnej. Aż do 1989 r. działała w Komisji Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność".
Po upadku komunizmu należała m.in. do Ruchu Odbudowy Polski, partii Jana Olszewskiego. Dorobek Romaszewskiej to przede wszystkim praca na rzecz obrony praw człowieka i praw zwykłego człowieka wobec państwa. Od prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostała Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski, a od prezydenta Andrzeja Dudy - Krzyż Wolności i Solidarności.
Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że zawetuje ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Kolejną informację podał rzecznik prezydenta: trzecia z kontrowersyjnych ustaw - o ustroju sądów - ma być podpisana.
Tego Duda nie zawetuje. Co jest w trzeciej ustawie? "Daje Ziobrze największą władzę" >>>
Duda podkreślił, że odbył liczne konsultacje z prawnikami i politykami, ale przede wszystkim z Zofią Romaszewską, która - jak przyznał - miała decydujący wpływ na jego decyzję. Ocenił, że to właśnie słowa opozycjonistki z czasów PRL uderzyły go najbardziej:
- Panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym prokurator generalny miał nieprawdopodobnie silną pozycję i w zasadzie mógł wszystko i nie chciałabym z powrotem do takiego państwa wracać - relacjonował słowa Zofii Romaszewskiej prezydent.
Romaszewska stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami, że poczuła się "zażenowana" słowami prezydenta.