Najnowsza ustawa o SN przeszła przez parlament w ekspresowym tempie. Do pierwotnego projektu Sejm wprowadził po drodze tylko poprawki PiS. Potem ustawa trafiła do Senatu, który pod osłoną nocy przyjął ją już bez wprowadzania żadnych własnych zmian i skierował do prezydenta.
Tymczasem jak podaje "DGP", w trakcie uchwalania ustawy wkradł się błąd. "Szok i niedowierzanie: Senat przegłosował nie tę ustawę o Sądzie Najwyższym, co trzeba" - grzmi w nagłówku gazeta. "To złamanie artykułu 121 ust. 1 konstytucji" - alarmuje dziennik, powołując się na opinie prof. Ewy Łętowskiej czy prof. Ryszarda Piotrowskiego.
Sprawdziliśmy - dokumenty zamieszczone na stronach Sejmu i Senatu rzeczywiście różną się między sobą w kilku miejscach.
I tak np. posłowie zdecydowali, by w ustawie o SN po artykule 87 dodać artykuły od 87a do 87c. Opisano w nich szczegółowo kluczową procedurę pozostawienia wybranych sędziów Sądu Najwyższego. Tymczasem w tekście przesłanym do Senatu procedura ta jest - co do słowa taka sama - ale w artykule 88.
Kolejna różnica: posłowie chcieli, by w artykule 88 znalazł się zapis o tym, kto wskazuje nowego I prezesa SN. W ustawie przesłanej senatorom przepis ten wylądował, owszem, tylko że w artykule 91.
Publikacja "DGP" odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Konstytucjonalista dr Ryszard Balicki pyta: "Co na to marszałek Sejmu Marek Kuchciński?".
W niedzielę wieczorem głos w sprawie zabrał m.in. szef Kancelarii Senatu, Jakub Kowalski. Jak tłumaczy, "ujednolicenie numeracji artykułów" to "jedna z podstawowych zasad poprawnej legislacji". "W mojej ocenie zarzuty stawiane przez "DGP" są bezpodstawne" - stwierdza Kowalski. Pełny komunikat Senatu ma być wydany w poniedziałek rano.
W podobnym tonie wypowiedział się marszałek Sejmu. "Musiała nastąpić zmiana numeracji, to elementarz legislatora" - twierdzi Marek Kuchciński.
- Mam 98-procentową pewność, że wszystko jest w porządku, a te dwa procent w tej chwili sprawdzamy - mówi z kolei marszałek Senatu Stanisław Karczewski, którego o sprawę zapytała PAP.
Niedługo później podał na Twitterze, że ma 100 procent pewności, iż "tekst ustawy o SN w Sejmie i Senacie tożsamy".
Centrum Informacyjne Sejmu wydało również specjalny komunikat, który jest rozwinięciem komentarza Karczewskiego. Przeczytaj oświadczenie Sejmu >>>
Zdania wśród komentatorów są jednak podzielone. Niezaprzysiężony przed prezydenta sędzia, prof. Andrzej Jakubecki dla Radia TOK FM skomentował: - Jeśli to, co pisze "DGP", to prawda, to ustawy o Sądzie Najwyższym nie ma.
Przypomnijmy, PiS przyznał już, że w ustawie o SN jest co najmniej jeden mankament. Chodzi o procedurę wskazania I prezesa tej instytucji. W jednym z artykułów napisano, że sędziowie przedstawiają prezydentowi pięciu kandydatów na to stanowisko. W innym - że mogą wyłonić tylko trzy takie osoby.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski nazwał to "drobnym błędem" i zapowiedział już, że jeszcze w lipcu senatorowie mogą przygotować w tej sprawie odpowiednią nowelizację.
Co prezydent zrobi teraz z ustawą o SN? Andrzej Duda może w bardzo łatwy sposób umyć ręce >>>