W Sejmie trwa pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Projekt zakłada m.in. wygaszenie kadencji sędziów Sądu Najwyższego z wyjątkiem tych, którzy zostaną wskazani przez Krajową Radę Sądownictwa. Wprowadza też instytucję Izby Dyscyplinarnej, która ma zajmować się sprawami dyscyplinarnymi środowiska prawniczego, w tym sędziów i prokuratorów.
Jak mówiła dziś w Sejmie pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, ustawa de facto likwiduje Sąd Najwyższy. Podkreśliła, że "Izba Dyscyplinarna będzie biczem na sędziów".
Prezes Sądu Najwyższego zwróciła uwagę, że wynagrodzenie członków Izby będzie o 40 proc. wyższe od wynagrodzenia pozostałych sędziów. "Podwyższa się wynagrodzenia dla osób, które mają być spolegliwe" - stwierdziła prof. Gersdorf.
Rzeczywiście, w ustawie zapisano, że "Sędziemu Izby Dyscyplinarnej oraz sędziemu delegowanemu do wykonywania czynności w tej Izbie przysługuje dodatek w wysokości 40 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego łącznie".
Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", po wprowadzeniu zmian zarobki w Izbie będą wynosić 24,4 tys. zł, podczas gdy pozostali sędziowie SN zarabiać będą 17,4 tys. zł.