Pierwsze czytanie projektu nowej pisowskiej ustawy o Sądzie Najwyższym zaplanowano na środę. Tymczasem pojawiają się pierwsze zmiany. Jak podała na Twitterze Polska Agencja Prasowa, to KRS, a nie min. sprawiedliwości będzie wskazywała sędziów do SN. Poprawkę o takiej treści mają zgłosić posłowie PiS - dowiedziała się PAP.
Na specjalnej konferencji prasowej potwierdził to 2 godziny później wiceminister sprawiedliwości. Marcin Warchoł zapowiedział zmiany w projekcie o SN: pierwsza poprawka będzie dotyczyła wygaszenia kadencji sędziów; to KRS, a nie minister sprawiedliwości, będzie decydować, którzy sędziowie pozostaną. Druga dotyczy przejścia w stan spoczynku; to KRS będzie decydować o dalszym pełnieniu funkcji przez sędziego, mimo nabycia wieku emerytalnego.
Wcześniej portal 300polityka.pl, który na bieżąco śledzi polską scenę polityczną informował, że "najprawdopodobniej we wtorek PiS ogłosi zmiany w projekcie ustawy o SN". Rozmówcy portalu mówili o złagodzeniu ustawy. - Podkreślają, że "liberalni oponenci zmian w SN powinni być zadowoleni" - pisała 300polityka.
Czy to w rzeczywistości złagodzenie? W całej sprawie jest jeden ważny szczegół. PiS dopiero co przepchnął przez parlament zmiany w KRS. Jeśli ustawę podpisze prezydent Andrzej Duda, nastąpi wygaszenie kadencji jej piętnastu członków-sędziów. Ich następców nie wybierałyby - jak dziś - środowiska sędziowskie, a Sejm, gdzie większość ma PiS.
Głównym założeniem projektu ustawy o SN jest przeniesienie obecnych sędziów w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez ministra sprawiedliwości. Jeden z artykułów nowej ustawy przewiduje, że wygaśnięcie mandatu do zajmowania stanowiska Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego przed upływem kadencji następuje m.in. w przypadku ukończenia 65 lat oraz przejścia w stan spoczynku. Prof. Małgorzata Gersdorf 65 lat kończy w listopadzie tego roku. Otwarcie krytykowała ona PiS.
Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości takie zmiany w sądach są potrzebne, by oczyścić środowisko sędziowskie i wyeliminować ludzi z PRL-owską przeszłością. Opozycja mówi o końcu trójpodziału władzy. W wielu miastach ludzie wyszli w weekend na ulice w obronie niezależnych od polityków sądów.
Tysiące ludzi wyszło na ulice w obronie sądów