Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki był gościem Polsat News, gdzie uzasadniał wprowadzane przez PiS zmiany w sądownictwie i atakował I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzatę Gersdorf. Jaki zarzucał jej, że jest " jest oderwana od rzeczywistości".
Już pod koniec rozmowy dziennikarka Beata Lubecka próbowała pytać Jakiego o to, kto w rzeczywistości napisał projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Został on skierowany do Sejmu jaki projekt poselski, dzięki czemu można uchwalić go szybszą procedurą, bez konsultacji społecznych.
- Jeśli chodzi o autorstwo tego projektu, to jest projekt poselski - powiedział Jaki. - Yhm, na pewno. Oczywiście, że tak. A ja jestem Marilyn Monroe - skontrowała ironicznie dziennikarka. - Był konsultowany z Ministerstwem Sprawiedliwości - dodał Jaki.
- Ale kto konkretnie go napisał? - nie ustępowała Lubecka. - To jest projekt poselski, konsultowany z ministerstwem - odparł Jaki. - A z kim konkretnie w ministerstwie? - dopytała prowadząca.
- Sądzę, że... Sądzę, że z pionem odpowiedzialnym za sądownictwo - powiedział na to wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości. Przyznał po tym, ze "prawdopodobnie" chodzi o wiceministra Łukasza Piebiaka. - Ja zajmuję się Komisją Weryfikacyjną, szczegółów nie znam - mówił.
- Pan powiedział, że to jest rozwiązanie przejściowe. A czy nie chodzi o to, że 12 września sędziwe SN mają odpowiedzieć na pytanie, czy prezes Trybunału Konstytucyjnego została powołana zgodnie z prawem? - pytała dziennikarka.
- Wróćmy do podstaw tego konfliktu. Chodzi o to, że w 1989 roku, w wyniku porozumień Okrągłego Stołu, polskie sądownictw zostało "sprywatyzowane" - twierdził Jaki. - My teraz robimy wszystko, żeby obywatel poczuł z powrotem, że ma wpływ na sądownictwo - dodał.
Po tym Lubecka wróciła do kwestii autorów projektu. - Podpisało się pod nim 49 posłów, z których tylko dwóch ma wykształcenie prawnicze - stwierdziła. - A co to ma za znaczenie? Przepraszam bardzo, a co to ma za znaczenie? Ja nie mam wykształcenia prawniczego, a znalazłem złodziejstwo w sądzie w Krakowie - powiedział na to Jaki. - To może powinien pan zostać detektywem - skwitowała prowadząca. - Może w przyszłości... - odparł wyraźnie zbity z tropi wiceminister.