Batalia o Trybunał Konstytucyjny była zaledwie początkiem wojny PiS z niezależnym sądownictwem w Polsce. Partia Jarosława Kaczyńskiego przegłosowała właśnie dwie następne ustawy: o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów powszechnych. A w kolejce czeka już następna - o Sądzie Najwyższym.
Łatwo się pogubić w tym zamieszaniu, zwłaszcza że PiS narzucił sobie wyjątkowo szybkie tempo. Oto najpoważniejsze zmiany, które lada dzień wejdą w życie.
Wszystko za sprawą rewolucji w Krajowej Radzie Sądownictwa. To właśnie ona typuje kandydatów do objęcia urzędu sędziego oraz decyduje o ich awansach.
Co zmieni ustawa? Z obecnego składu KRS znikną sędziowie wybrani przez środowisko sędziowskie - kadencje zostaną po prostu przerwane. Ich miejsce zajmie 15 sędziów wskazanych już przez Sejm, czyli polityków. Ale to nie koniec. Rada zostanie wkrótce tak skonstruowana, by zasiadający w niej politycy mogli blokować kandydatury dotyczące nowych sędziów.
Na czele każdego sądu powszechnego - rejonowego, okręgowego i apelacyjnego - stoją prezesi i wiceprezesi. Za sprawą rewolucji PiS, w ciągu pół roku od wejścia ustawy w życie Zbigniew Ziobro będzie mógł ich wszystkich wyrzucić - bez uzasadnienia.
Ich następców również wskaże minister sprawiedliwości, i to bez ubiegania się o czyjąkolwiek opinię. Dziś w obu przypadkach szef resortu musi natomiast pytać o zdanie środowiska sędziowskie lub KRS. Po upływie pierwszych sześciu miesięcy ich odwołania także będą możliwe - na nowych, bardzo ogólnych zasadach.
Po rewolucji PiS sędziowie będą mogli być przenoszeni między wydziałami bez ich zgody - np. z karnego do cywilnego. Według Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara to niedopuszczalna, ukryta kara dyscyplinarna - zmuszanie do pracy nad sprawami, w których dana osoba się nie specjalizuje.
"Niepokorni" sędziowie będą się także musieli liczyć z możliwością obniżenia tzw. dodatku funkcyjnego. Tymczasem RPO przypomina, że dodatek ten to normalny składnik wynagrodzenia, a nie premia.
Dziś poszczególne sprawy są wyznaczane sędziom do rozpatrzenia losowo. Po rewolucji PiS będzie od tej reguły wyjątek - gdy sprawa będzie podlegać sędziemu pełniącemu dyżur.
Stwarza to możliwości manipulacji składem sędziowskim w konkretnej sprawie przez ministra sprawiedliwości za pośrednictwem prezesa sądu, który ustala rozkład pracy w sądzie i wyznacza, jaki sędzia pełni dyżur w danym dniu
- ostrzega Rzecznik Praw Obywatelskich.
W Polsce jest tylko jeden organ, który stwierdza ważność wyborów parlamentarnych, prezydenckich oraz zatwierdza wynik ogólnokrajowego referendum - to Sąd Najwyższy.
Tymczasem PiS chce przeprowadzić w SN bezprecedensową czystkę - projekt w tej sprawie zakłada odesłanie w stan spoczynku wszystkich obecnych sędziów tej instytucji. Pozostaną w niej tylko ci, których wedle uznania wybierze sobie Zbigniew Ziobro.