Ewa Bugała, do niedawna czołowa reporterka "Wiadomości" pod nowym kierownictwem, obecnie odpowiada za flagowy program publicystyczny w TVP Info i kieruje redakcją serwisów informacyjnych tej stacji.
Według "Polityki", która publikuje jej sylwetkę w najnowszym numerze, Bugała zajmuje jeden z lepszych gabinetów w gmachu przy ul. Powstańców Warszawy.
W TVP pracę zaczęła w 2012 roku. Robiła research, asystowała reporterom. Jak mówią dziennikarce "Polityki" rozmówcy z TVP, niczym się nie wyróżniała. Pada nawet określenie "stojak" w kontekście tego, że była wysyłana do nagrywania tzw. setek.
W "Wiadomościach" TVP po "dobrej zmianie" szybko awansowała na czołową reporterkę polityczną. Od 2016 roku samodzielnie przygotowywała materiały do głównego wydania "Wiadomości", gdzie zasłynęła z manipulowania faktami.
Wyjaśniała między innymi, "jak się robi pucz", połączyła śmierć działacza PiS Marka Rosiaka z Czarnym Protestem i politykę PO z zamachem w Nicei, a nawet tłumaczyła Polkom, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej ma pomóc kobietom.
Gdy przed rokiem "Wiadomości" zrobiły materiał o ataku terrorystycznym w Nicei, Bugała mówiła, że coraz częściej terroryści "werbują dżihadystów wśród przybywających do Europy uchodźców".
Dalej łączyła uchodźców z PO. - Obowiązkowe przyjmowanie uchodźców chce narzucić krajom członkowskim Komisja Europejska. Zwolennikiem unijnej polityki jest od początku Platforma Obywatelska, której europosłowie poparli rezolucję PE w tej sprawie.
Reporterka mówiła w materiale, że prezes PiS Jarosław Kaczyński już rok wcześniej przestrzegał przed zagrożeniem, jakie niesie przyjmowanie uchodźców, podczas gdy premier Ewa Kopacz apelowała o przyjmowanie imigrantów.
Głośno o Bugale zrobiło się w listopadzie ubiegłego roku, gdy posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej poprosiła zaskoczoną dziennikarkę "Wiadomości" o nagranie wypowiedzi.
- Pani jest dziennikarką, ja bym chciała nagrać informację dla pani widzów - powiedziała posłanka. - Dlaczego pani nie chce? Pani robi informacje, które są zmanipulowane i chciałabym to nagrać dla pani widzów - nie ustępowała Scheuring-Wielgus. - Chciałabym, żeby choć raz miała pani bezstronne informacje - dodała. - Niech pani zadzwoni do rzecznika - odpowiedziała dziennikarka.
Posłanka Nowoczesnej została skrytykowana za to także przez dziennikarzy niekojarzonych z prawicą.
Pod koniec maja Bugała pochwaliła się, że dostała nowy program w TVP "Nie da się ukryć".
Premiera miała miejsce 1 czerwca. - To program, w którym mówimy prawdę o najważniejszych wydarzeniach dnia i bohaterach ostatnich godzin - zaczęła Bugała.
Tematem pierwszego wydania były "skandaliczne zaniedbania po katastrofie smoleńskiej". Jeden z materiałów poświęcony był "skandalicznemu" pomysłowi szefa klubu PO Sławomira Neumanna, który mówił, że "ofiary katastrofy smoleńskiej być może trzeba było pochować w jednej, zbiorowej mogile". Bugała porównała to do "bezimiennych, zbiorowych mogił", w których spoczęli polscy oficerowie zamordowani w Katyniu.
Nie minął miesiąc od emisji pierwszego odcinka programu "Nie da się ukryć", a jego szefowa i prowadząca dostała kolejny awans. Była reporterka "Wiadomości" została szefową redakcji serwisów TVP Info.
Nie zniknęła jednak z anteny. We wtorkowym programie "Nie da się ukryć" osoby protestujące przeciwko obecnemu rządowi nazwała "barbarzyńcami".
- Niestety, po raz kolejny mieliśmy do czynienia z barbarzyńskimi próbami zakłócania modlitwy na Krakowskim Przedmieściu. Bojówkarze nazywający się Obywatelami RP wyszydzali i próbowali atakować uczestników modlitewnego zgromadzenia.
- poinformowała widzów Ewa Bugała.
Jeden z pracowników TVP, który nie stracił posady, mówi "Polityce":
Program miał premierę w Dzień Dziecka i to jest dla mnie symboliczne. Polityczno-dziennikarskie dziecko PiS dostało swój program i forsuje w nim tezy partii rządzącej.