Dziennikarze "Super Expressu" piszą w swoim tekście, że z pytaniami dotyczącymi opłacania abonamentu radiowo-telewizyjnego zwrócili się do resortu kultury już miesiąc temu. Urzędnicy mieli jednak dwukrotnie przesuwać termin odpowiedzi, aż w końcu wysłali odpowiedni dowód wpłaty.
Co na nim widnieje? Kwota 448,85 złotych z informacją, że to opłata za okres od... listopada 2015 roku. Dokument wystawiono w marcu tego roku, co w rezultacie oznacza, że wicepremier Gliński zalegał z opłacaniem abonamentu aż przez 16 miesięcy. Jednocześnie jednak minister zapłacił należność za kolejne cztery.
Informacje "SE" są o tyle ciekawe, że to właśnie Gliński - jako minister kultury i dziedzictwa narodowego - jest odpowiedzialny za media publiczne w Polsce. W dodatku od momentu objęcia urzędu (nawiasem mówiąc, był to listopad 2015 roku) wielokrotnie przekonywał, że każdy Polak ma obowiązek składać się na TVP i Polskie Radio.
Powinniśmy usprawnić ściąganie abonamentu, bo polskie społeczeństwo jest bardzo mało efektywne w tym względzie
- mówił w maju w Polsat News. W tym samym programie przyznał, że miał "duże trudności w płaceniu abonamentu", bo - jak tłumaczył - jest "normalnym człowiekiem".
Warto przypomnieć, że wicepremier Gliński nie zawsze był zadowolony z poczynań TVP po "dobrej zmianie". Tak było w listopadzie zeszłego roku, kiedy "Wiadomości" wyemitowały serię materiałów o rzekomych powiązaniach pomiędzy fundacjami a światem polityki. Minister pojawił się wówczas w telewizji publicznej, którą w ostrych słowach skrytykował za to. - To jest kompromitacja TVP, państwo żeście oszaleli! - grzmiał.