"Wstyd" czy "brutalne wykorzystywanie ofiar"? Rodziny podzielone po apelu Wałęsy i Frasyniuka

Apel Władysława Frasyniuka i Lecha Wałęsy dzieli rodziny smoleńskie. Paweł Deresz chce iść protestować przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Z kolei Magdalena Merta apel ten uznaje za "wstyd".

Dwie kolejne osoby z rodzin smoleńskich - krytyczne wobec PiS - nie chcą  komentować listu legend "Solidarności".

Frasyniuk i Wałęsa: staniemy naprzeciwko Kaczyńskiego

Władysław Frasyniuk i Lech Wałęsa zaapelowali o zaangażowanie 10 lipca - w praktyce chodzi o protest przeciwko miesięcznicy smoleńskiej. Wskazują oni bowiem na zagrożenie demokracji przez PiS. Stają "w obronie podstawowych wolności". Zapowiadają "walkę z wszelkimi ruchami mającymi na celu wyprowadzenie Polski z UE". Wzywają do pomagania uchodźcom. Sprzeciwiają się "agresji i nietolerancji zalewającej Polskę". Stają w obronie obowiązującej konstytucji cytując jej preambułę.

Uderzają też w PiS za "brutalne wykorzystywanie" ofiar 10 kwietnia w "do bieżących celów politycznych". I wzywają: - 10 lipca my, obywatele, staniemy na Krakowskim Przedmieściu naprzeciwko Jarosława Kaczyńskiego w obronie naszych praw.

Deresz: będę, manifestacja potężna

Paweł Deresz, który 10 kwietnia 2010 r. stracił żonę, odpowiada na apel Wałęsy i Frasyniuka, więc przyjdzie przed Pałac Prezydencki na kontrdemonstrację. - Będę obecny w czasie tej, mam nadzieję, potężnej manifestacji. Nie będę niczego blokował, ale będę demonstrował dążenie, by państwo polskie stało się z powrotem państwem demokratycznym - zaznacza.

Dalej uzasadnia to tak: - Miesięcznica smoleńska to bardzo dobry moment na zaangażowanie się pod wskazanymi przez Frasyniuka i Wałęsę postulatami, bo katastrofa smoleńska od samego początku mobilizuje polskie społeczeństwo. 10 dzień miesiąca staje się symbolem połączenia wszystkich demokratycznych sił w Polsce przeciwko PiS. Według mnie za rządów tej partii przestajemy żyć w państwie demokratycznym, ale w państwie, które Kaczyński przekształca w dyktaturę z elementami faszyzmu. Moim zdaniem jest już najwyższy czas, aby nastąpiła totalna mobilizacja społeczeństwa przeciwko poczynaniom prezesa i jego partii.

Merta: niegodne przeszkadzanie w żałobie

10 lipca przed Pałac Prezydencki chce przyjść - jeśli tylko zdąży wrócić do Warszawy - także Magdalena Merta, która w katastrofie straciła męża. Dziś jest doradcą szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Merta chce jednak uczestniczyć w samej miesięcznicy, przeciwko której protestować ma Deresz.

- Apel Lecha Wałęsy i Władysława Frasyniuka to próba zakłócenia uroczystości, które nie mają wymiaru politycznego. Miesięcznice odbywają się od ponad siedmiu lat i nigdy nie budziły takich reakcji jak obecnie. Oni nie są rodzinami smoleńskimi. Wałęsa po 10 kwietnia 2010 r. nie przechodził żadnej żałoby. A w przeciwieństwie do Wałęsy i Frasyniuka, Jarosław Kaczyński jest rodziną smoleńską. Pochował dwoje bardzo bliskich sobie ludzi. Wstydem i rzeczą niegodną jest próba przeszkadzania mu w przeżywaniu żałoby przed Pałacem Prezydenckim - mówi Magdalena Merta.

Powtórka z awantury?

Miesiąc temu na Krakowskim Przedmieściu doszło do starcia osób blokujących miesięcznicowy marsz z policją. Wśród osób, które kładły się na ziemi, był m.in. Władysław Frasyniuk. Policja siłą wyniosła także jego, a za utrudnianie marszu usłyszał już zarzut.

Rozmówcy Gazety.pl deklarują, że nie chcą ponownej awantury.

Magdalena Merta zauważa, że słyszała zapowiedzi stoczniowców o wywiezieniu Lecha Wałęsy stamtąd na taczce. - Takie zdarzenia pamiętamy ze schyłku PRL-u i nie powinny one towarzyszyć nam w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, choć rozumiem emocje związkowców - dodaje.

O spokoju przed Pałacem mówi nam też Deresz, ale w innym tonie. Wdowiec po posłance Jolancie Szymanek-Deresz zwraca uwagę, że w apelu Wałęsy i Frasyniuka jest - obok wielu innych spraw - również mowa o pamięci o ofiarach 10 kwietnia.

I dodaje: - Myślę, że na Krakowskim Przedmieściu nie powinno dojść do dramatycznych scen, bo przecież minister Mariusz Błaszczak zagwarantował całkowite bezpieczeństwo. Jeśli dojdzie do gorszących sytuacji, to znaczy, że minister nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań.

Perspektywa końca

Czy miesięcznice utraciły charakter religijny? Merta: - Absolutnie nie. Modlitwa jest w trakcie mszy i potem w trakcie przemarszu. Katastrofa smoleńska pokazała jak nieudolne i nieprzygotowane do swojej roli było państwo polskie i w tym sensie odniesienia polityczne same się narzucają - odpowiada Magdalena Merta.

Na wezwanie części rodzin smoleńskich, aby pozwolić w spokoju przejść przed Pałac w miesięcznic, Paweł Deresz odpowiada z kolei: - Jest wiele innych miejsc, gdzie można czcić pamięć o bliskich - są Powązki i liczne pomniki, więc demonstracje przed Pałacem nie mają na celu uczestnictwa w uroczystościach religijnych, ale wydarzeniach politycznych.

Merta: - Akt żałoby, czyli udział w comiesięcznych marszach pod Pałac Prezydencki, w którymś momencie się zakończy. Myślę, że to będzie dzień postawienia pomników przy Krakowskim Przedmieściu.

Komitet ich budowy rozpisał już konkursy na projekty dwóch pomników. Ich odsłonięcie zaplanowano na kwiecień 2018 r.

Zobacz także. Donald Trump wiele obiecał Polsce. Od tego czasu niewiele się jednak zmieniło

Więcej o: