Wyrok TK pomoże PiS w forsowaniu zmian w KRS. "To doprowadzi do armagedonu"

Trybunał Konstytucyjny zdecydował o niekonstytucyjności niektórych przepisów ustawy o KRS. Zdaniem opozycji to droga do zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa, a w konsekwencji - chaosu prawnego.

Obecne przepisy dotyczące zasad wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa są niezgodne z konstytucją - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Wyrok w pięcioosobowym składzie zapadł jednogłośnie. Tym samym Trybunał przychylił się do wniosku Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry.

W wielu komentarzach po wyroku pojawia się opinia, że tą decyzją Trybunał ułatwi PiS-owi przeforsowanie zmian w ustawie o KRS.

Dziennikarka "Newsweeka" Renata Grochal oceniła, że wraz z wyrokiem TK Andrzej Duda "dostał podkładkę, żeby podpisać niekonstytucyjną ustawę o KRS".

Wniosek Ziobry miał w założeniu umożliwić uniknięcie ewentualnych wątpliwości dotyczących rozwiązań w projekcie nowelizacji ustawy, nad którą pracuje Sejm.

Co PiS chce zmienić w funkcjonowaniu KRS?

Rządowy projekt ustawy o KRS przewiduje między innymi powstanie w Radzie dwóch izb oraz wygaszenie, po trzydziestu dniach od wejścia w życie nowelizacji, kadencji jej piętnastu członków-sędziów. Ich następców wybrałby Sejm, a nie jak dziś - środowiska sędziowskie.

Wg. jednej z poprawek rządu ustawa ma też umożliwić stowarzyszeniom i organizacjom prawniczym zgłaszanie Sejmowi kandydatów na sędziów-członków KRS. To oznacza, że Prezydium Sejmu lub pięćdziesięciu posłów będzie mogło wybierać kandydatów wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez środowiska prawnicze. 

Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, to ukłon resortu w kierunku opozycji i środowisk prawniczych. - To jest najlepszy sposób zapewnienia równoważenia się i balansu władzy ustawodawczej z władzą wykonawczą z władzą sądowniczą. Nie ma lepszego sposobu, aby zapewnić kontrolę demokratyczną nad powoływaniem sędziów - powiedział wiceminister Warchoł.

Nowoczesna: armagedon prawny po zmianach w KRS

Decyzję TK szeroko komentowała dziś opozycja. - Nie mieliśmy dziś do czynienia z wyrokiem TK - mówiła w Sejmie Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. Argumentowała, że nie można uznać za członków Trybunału dwóch sędziów wybranych przez Sejm na miejsce już wcześniej wybranych.

- Sposób wyboru członków KRS nie budził żadnych wątpliwości od lat - powiedziała posłanka i przypomniała, że sam Zbigniew Ziobro nie zgłaszał takich zastrzeżeń, gdy poprzednio był ministrem. 

- PiS wykorzysta to jako pretekst do obsadzenia KRS-u swoimi ludźmi nie bacząc, że doprowadzi to do armagedonu prawnego - oceniła Gasiuk-Pihowicz. - Jeżeli PiS bezprawnie przerwie kadencję obecnej Rady i wybierze nową, to zaczną rodzić się pytania: czy ta nowa, bezprawnie wybrana KRS może obsadzać stanowiska; czy wyroki wydane przez nominowanych przez nią sędziów będzie można podważyć? - argumentowała posłanka. 

PO: "ustawka przed TK"

W podobnie krytycznym tonie wypowiadają się posłowie PO. Michał Szczerba przypomina, że kadencja członków KRS trwa cztery lata. "Ile uzurpatorzy muszą się napocić, żeby 'orzec', że jest inaczej!" - napisał na Twitterze. Z kolei Arkadiusz Myrcha? pisze o "ustawce przed TK" i "pseudo-wyroku".

Także konstytucjonalista Marek Chmaj mówił w TVN24 o "dublerach" w przypadku sędziów wybranych na już obsadzone stanowiska o ocenił, że ich udział w pracach może być podstawą do podważenia dzisiejszego wyroku.

Więcej o: