Kim są uchodźcy, którzy mają trafić do Polski? Sprawdzamy kilka faktów na temat relokacji

Podczas gdy TVP karmi nas obrazami tłumów płynących na przepełnionych łodziach czy ludzi szturmujących granice, uchodźcy, których miałaby przyjąć Polska od dawna żyją w Europie. Z okazji Dnia Uchodźcy odpowiadamy na kilka ważnych pytań nt. procesu przyjmowania imigrantów, którymi straszą przeciwnicy.

Dziś obchodzimy Światowy Dzień Uchodźcy. Jednocześnie w Polsce od miesięcy trwa debata o tym, czy powinniśmy przyjąć do siebie uchodźców. To doskonały moment, by bliżej przyjrzeć się faktom i mitom, które towarzyszą nam w tej dyskusji.

Zaledwie tydzień temu Komisja Europejska zdecydowała, że rozpocznie wobec Węgier, Czech i Polski procedurę prawną dotyczącą złamania prawa UE. Chodzi o niewywiązanie się przez rząd PiS ze zobowiązań podjętych przez poprzednie polskie władze, które zgodziły się na tzw. relokację – czyli przeniesienie cudzoziemców z jednego państwa członkowskiego do drugiego.

1. Kogo dotyczy relokacja? 

Konkretnych osób. W 2015 roku wszystkie państwa UE zgodziły się na relokację konkretnych grup osób. Chodzi o uchodźców z Syrii, Iraku i Erytrei, przebywających w obozach w Grecji i we Włoszech – uciekających przed wojną. W Europie żyją w trudnych warunkach (co doskonale obrazują zdjęcia z obozu w Grecji, na górze tego artykułu). Początkowo procedura miała objąć 160 tysięcy osób, ostatecznie jednak pulę tę zmniejszono do 98 tysięcy.

2. Ile osób może trafić do Polski? 

Mniej niż zakładano. W tym wariancie polski rząd zgodził się na przyjęcie 6182 osób. W rzeczywistości liczba ta może być jednak dużo niższa. Wszystko zależy od liczby uchodźców spełniających stawiane im wymagania i faktycznie zarejestrowanych do relokacji. Dziś takich osób jest już tylko 13 tysięcy na całą UE. To sześciokrotnie mniej niż ostatecznie planowano.

3. Czy Polska może wybrać, kogo chce przyjąć?

Tak. Państwa członkowskie mogą określić swoje preferencje dotyczącego tego, kogo dokładnie chcą przyjąć – np. tylko kobiety i dzieci. Na tej podstawie Grecy i Włosi przedstawiają potem poszczególnym krajom wykaz osób, które spełniają ich wymagania. Osobną sprawą jest, że takie „dopasowywanie się” do woli państw w niektórych przypadkach bardzo spowolniło tempo relokacji.

4. Czy Polska może sprawdzić te osoby pod kątem bezpieczeństwa?

Tak. Odpowiedzialność za to spada przede wszystkim na Grecję i Włochy. Poszczególne kraje mogą jednak prowadzić swoje własne postępowania sprawdzające – mają one prawo do prowadzenia przesłuchań oraz do odmowy przyjęcia konkretnego uchodźcy, jeśli ich zdaniem zagraża on porządkowi publicznemu.

5. Czy rząd PiS był od początku przeciwko uchodźcom?

Nie. W grudniu 2015 roku – już pod rządami PiS – Polska zobowiązała się do przyjęcia 73 uchodźców z Grecji i 35 z Włoch. Byliśmy gotowi na relokację m.in. rodzin do 5 osób, samotnych matek z dziećmi, osób znających języki obce. W MSWiA powstał nawet projekt rozporządzenia, zakładający przyjęcie maksymalnie 400 cudzoziemców w 2016 roku. Procedury związane z relokacją uchodźców jednak zamrożono, a prace nad wspomnianym rozporządzeniem - wstrzymano.

Powyżej omówiliśmy w punktach jedynie mechanizm relokacji – przeniesienia osób z jednego kraju UE do drugiego. Czymś nieco innym są natomiast tzw. przesiedlenia, czyli przyjmowanie w Europie azylantów całkowicie spoza UE – a dokładniej z obozów w Turcji. W ramach tej operacji Polska miała przyjąć dodatkowe 900 osób, jednak i z tego zobowiązania rząd PiS jak dotąd się nie wywiązał.

Mija termin ultimatum w sprawie nieprzyjęcia uchodźców. KE rozpocznie procedurę o naruszenie prawa

Więcej o: